"Anita, Anita to dziewczyna złota. Jak dobrze się zbierze, to wyśwignie młota" - taką piosenką powitano na lotnisku w Warszawie Anitę Włodarczyk (31 l.). Mistrzynię olimpijską i jej trenera Krzysztofa Kaliszewskiego witał zespół ludowy Wiesoloki z rodzinnego Rawicza, witali przedstawiciele PKOl, PZLA, klubu Skra Warszawa i spora grupa kibiców.
Wzruszona młociarka zasypana została bukietami kwiatów. Dziękowała za wsparcie. I cierpliwie udzielała wywiadów, chociaż w trakcie długiej podróży samolotem spała bardzo niewiele, śledziła bowiem na bieżąco transmisję z meczu piłkarzy ręcznych z Chorwacją.
- Po zawodach byłam niesamowicie osłabiona - wspominała poniedziałkowy konkurs. - Dobiło mnie słońce, które podniosło temperaturę w cieniu do 33 stopni. To taka brazylijska zima (śmiech). Ale jak się jest w formie, to takie warunki nie są przeszkodą. A poczułam się wniebowzięta w dniu święta Wniebowzięcia. I nadal chce mi się rzucać młotem.