"Super Express": - Jak forma po operacji przepukliny kręgosłupa?
Tomasz Majewski: - Jest dobrze. Przepracowałem solidnie już cztery miesiące, fizycznie osiągnąłem już taki poziom, jak w pełni ostatniego sezonu. Na przykład wyciskam w pozycji leżąc sztangę ważącą 190 kilo. Tylko o technice może lepiej jeszcze nie mówmy. Najważniejsze, że jestem zdrowy, nie odczuwam żadnych skutków ubiegłorocznej operacji. I z tym zdrowiem, tak na zdrowy rozum, sportowe wyniki powinny być lepsze niż w minionym roku.
Jaką mamą jest Monika Pyrek? Potrafi być surowa! [WIDEO]
- Czyli jest szansa na trzecie olimpijskie złoto?
- Jest, jeśli w Rio będzie bardzo zimno i deszcz (śmiech). Bo ja w takich warunkach pcham swoje, a rywale pchają mniej. Tylko że w Rio pogoda będzie zapewne piękna, a oni pchać będą daleko. Ciężko więc wyobrazić sobie trzeci złoty medal, choć... wyobraźnię mam bujną. Trzeba jednak próbować ze wszystkich sił.
- Widać, że motywacji panu nie brakuje.
- Tak, trenowanie nadal sprawia mi przyjemność. A motywację mam najwyższą, bo to rok olimpijski i końcówka kariery. Jak nie teraz, to nigdy. Dodatkowo mobilizuje mnie krajowy rywal, młody Konrad Bukowiecki, który już raz ze mną wygrał, a który bardzo się rozrósł i na pewno jest silniejszy ode mnie. Tylko jako ten "stary" przypominam sobie, jak mnie łatwo wszystko przychodziło w młodszym wieku, a jak jest teraz. Nawet trochę mnie irytuje, że teraz trzeba włożyć dużo więcej sił i uwagi, by osiągnąć to samo.