Legia Warszawa rozpoczęła mecz z Barceloną SC od mocnego uderzenia. Już w szóstej minucie za sprawą Jarosława Niezgody wyszła na prowadzenie. Piłkarze z Ekwadoru nie załamali się szybko straconą bramką i już w dwudziestej siódmej minucie prowadzili 3:1. Wynik spotkania w dziewięćdziesiątej minucie ustalił William Remy.
Porażka w sparingu nie jest kwestią największej wagi. Najgorszym co może się przydarzyć podczas meczów towarzyskich, są kontuzje. Te nie ominęły Legii. Po przerwie na boisku pojawił się nowy nabytek mistrza Polski, Eduardo Da Silva. Były zawodnik Arsenalu Londyn zagrał niespełna dwadzieścia minut. Boisko musiał opuścić z powodu kontuzji.
W sześćdziesiątej minucie został uderzony przez rywala kolanem w plecy. Chorwat długo nie podnosił się z murawy, aby po paru minutach opuścić plac gry przy asyście lekarzy. Ze wstępnych doniesień wynika, że napastnikowi przesunął się kręg w kręgosłupie. - Eduardo został uderzony kolanem w kręgosłup i najprawdopodobniej przesunął mu się kręg w kręgosłupie. Kontuzja wyniknęła z tego, że jego ciało w chwili zderzenia było za bardzo rozluźnione, zrelaksowane - mówił Romeo Jozak cytowany przez oficjalną stronę Legii Warszawa.
Na razie niewiadomo jak długo potrwa przerwa Eduardo. Zmiana w meczu była jednak konieczna. Uraz mógł się jedynie pogłębić. - Problemy z kręgosłupem to poważna sprawa, dlatego zdjęliśmy go z boiska - argumentował trener Legii Warszawa.
Zobacz również: Florida Cup: Legia Warszawa przegrała z Barceloną. Kontuzja Eduardo