Pierwsza połowa była raczej wyrównana. Mecz miał swoje fazy, w których raz lepiej spisywała się Arka, a raz Pogoń. Pod obiema bramkami brakowało jednak realnego zagrożenia. Pierwsze niebezpieczeństwo zorganizowali gospodarze. Po wrzucie piłki z autu Marcina Warcholaka zagotowało się przed bramką Łukasza Załuski. W końcu do strzału doszedł Ruben Jurado, ale Hiszpan trafił w piłkę barkiem, a nie głową i jego uderzenie nie mogło znaleźć drogi do bramki. Gdy wydawało się, że do przerwy nie zobaczymy bramek, fatalnie do Pavelsa Steinborsa zagrał Damian Zbozień. Piłkę dzióbnął Dariusz Formella, którego zahaczył spóźniony bramkarz i Szymon Marciniak wskazał na jedenasty metr. Z oznaczonego punktu bezbłędnie uderzył Adam Gyrcso i do szatni "Portowcy" schodzili z jednobramkowym prowadzeniem.
Bramka przed przerwą dobrze podziałała na zespół gości. Już siedem minut po wznowieniu gry udało im się podwyższyć. Zabójczy kontratak wyprowadził Gyurcso, a jego dogranie odbiło się od Mateusza Szwocha, który zaskoczył własnego bramkarza. Pięć minut później było już 0:3. Nie popisał się Szwoch, bo piłkę odebrał mu Kamil Drygas, którego w polu karnym sfaulował Adam Danch. Do drugiego rzutu karnego podszedł tym razem Adam Frączczak i pewnie pokonał Steinborsa.
Po dwóch rzutach karnych i golu samobójczym Arka poniosła pierwszą porażkę w lidze. Zaskakująco wysoko przegrała z Pogonią Szczecin. W sobotnie popołudnie straciła więcej bramek, niż w pięciu poprzednich meczach i przez to pozostaje z jednym zwycięstwem w tabeli ekstraklasy.
Arka Gdynia - Pogoń Szczecin 0:3 (0:1)
Bramki: Adam Gyurcso 43 (k), Mateusz Szwoch 52 (s), Adam Frączczak 58 (k)
Żółte kartki: Damian Zbozień, Michał Marcjanik - Jakub Piotrowski, Lasha Dvali, Sebastian Kowalczyk
Arka: Steinbors 2 - Zbozień 1, Marcjanik 2, Danch 2, Warcholak 3 - Szwoch 1, Kakoko 3, Marciniak 2, Jazvić 2 (60. Siemaszko 2) - Da Silva 1 (46. Piesio 2), Jurado 2 (60. Kun 2)
Pogoń: Załuska 3 - Niepsuj 3, Rapa 3, Dvali 3, Nunes 3 - Formella 4 (84. Listkowski), Piotrowski 3 (80. Murawski), Drygas 4, Kort 2 (69. Kowalczyk 2), Gyurcso 5 - Frączczak 4
Trener Korony: Piłkarze nie mogą świecić gołymi stopami