Gino Lettieri, trener Korony

i

Autor: Marek Zieliński

Gino Lettieri: Piłkarze nie mogą świecić gołymi stopami

2017-08-19 15:16

Nie zdążył poprowadzić Korony w żadnym meczu ligowym, a już przyszyto mu łatkę ksenofoba i tyrana, który wyzywa swoich piłkarzy od "Polaczków" i wyrzuca ze stołówki zawodników, którzy przyszli na posiłek w klapkach. Trener kielczan Gino Lettieri (51 l.) przedstawia "Super Expressowi" swoją wersję wydarzeń.

"SE": - Na pierwszy rzut oka sprawia pan wrażenie wesołego, miłego człowieka. Nikt by nie pomyślał, że jest pan tyranem...

Gino Lettieri: - Nie jestem żadnym tyranem, po prostu nie mogę pozwolić na pewne rzeczy. Byliśmy w czterogwiazdkowym hotelu w Gdyni, gdzie przebywało mnóstwo wczasowiczów. I na pierwszy posiłek trzy czwarte drużyny przyszło bez skarpetek, w laczkach, krótkich spodenkach. Na stołówce się do tego nie odniosłem, dopiero po posiłku wytłumaczyłem chłopakom: "Ludzie, tak nie można. W hotelu są inni goście, którzy nas obserwują i powinniśmy wyglądać jak drużyna, a nie zbieranina. Bo to nie tylko wstyd, ale i nieestetyczne świecić gołymi, często posiniaczonymi i poobijanymi stopami". Kiedy trzeciego dnia znów na stołówkę zeszło czterech graczy nieodpowiednio ubranych, powiedziałem kapitanowi, że mają iść na górę i się przebrać. Inaczej niech w ogóle nie przychodzą na posiłek. Palanca wstał od stołu i zaczął mnie wyzywać po hiszpańsku. Znam ten język. Nigdy nie pozwolę, żeby piłkarz wyzywał trenera! Zadzwoniłem do prezesa i oznajmiłem, że nie będę z tym zawodnikiem pracował.

- Znam trenerów, którzy machnęliby na to ręką.

- Gdybym to zignorował, byłbym przegrany. Na początku trzech, czterech zawodników próbowało ze mną rozmawiać z pozycji siły. Nie znając mojego pomysłu na piłkę, chcieli doprowadzić do konfrontacji. Dlatego już ich w Koronie nie ma. Zostali piłkarze, którzy na boisku i poza nim są bardzo zdyscyplinowani i wiedzą, co i kiedy można.

- Potem piłkarze ujawnili, że wyzywa ich pan od "Polaczków".

- Nigdy nikogo tak nie nazwałem! Szanuję kraj i ludzi, w którym pracuję! Była taka sprawa z zawodnikiem Kwietniem, który już drugi czy trzeci raz był kontuzjowany. Zapytałem skąd te problemy? Odparł, że od ciągłego biegania po lesie, gdzie jest nierówno. To zażartowałem po angielsku, że dla polskich piłkarzy chyba trzeba wyrównać drogi w lasach, żeby nic im się nie stało. Ale nigdy nikogo nie obraziłem!

- Nie bał się pan objąć zespołu po najlepszym trenerze Ekstraklasy poprzedniego sezonu - Macieju Bartoszku?

- Piąte miejsce w lidze wywalczone przez trenera Bartoszka zasługuje na wielki szacunek. Teraz mamy czystą kartę, jestem zadowolony z pracy, którą wykonaliśmy. Po zaledwie pięciu meczach o Możdżenia, Żubrowskiego, Aankoura czy Rymaniaka pytają już zagraniczne kluby. Wierzę, że tę drużynę stać na lepszy wynik niż w poprzednim sezonie. Tylko na wszystko potrzeba czasu.

Sławomir Peszko zdecyduje się na zaskakujący transfer? Chce go klub z USA!

Nietypowa akcja klubu Ekstraklasy. Rozda swoim kibicom... kiełbaski

Najpiękniejsza prezes w Polsce przeżyła zamach w Barcelonie. "Nie dajmy się zastraszyć"

PIOTR KOŹMIŃSKI VIDEOBLOG: Ubezpieczenia piłkarzy. Ile są warte nogi Roberta Lewandowskiego?
Najnowsze