Gwiazdy kadry dalekie od najwyższej formy
Jeśli ktoś sądził, że niedawny mecz sparingowy z Irańczykami w Olsztynie (3:0 w normalnym trybie i dodatkowy set przegrany przez Polaków) to będzie zapowiedź równie łatwej rywalizacji w Lidze Narodów, mylił się. Tylko pierwsza partia w wykonaniu Biało-Czerwonych mogła uspokoić kibiców, chociaż nie obyło się bez problemów. Od razu było widać, że mamy kłopot przede wszystkim na prawej stronie, czyli na pozycji atakującego. W szóstce wyszedł wracający po kontuzji Bartłomiej Bołądź, ale jest daleki od dyspozycji i szybko udał się na ławkę rezerwowych. Także drugi bombardier Kewin Sasak nieco spuścił ostatnio z tonu po udanym pierwszym turnieju Ligi Narodów. Atak trzymali w tej sytuacji przyjmujący, ale nie wszyscy są w optymalnej formie. Ona ma dopiero sukcesywnie rosnąć. Szczególnie dotyczy to gwiazd, które dopiero od tego turnieju LN pojawiają się na parkiecie.
Oto tajemnica formy Wilfredo Leona. Gwiazdor zdradza wielki plan na ten sezon w kadrze
Kamil Semeniuk potwierdził wysoką fizyczną i techniczną dyspozycję z poprzednich tygodni, a Tomasz Fornal, wracający dopiero po długim okresie treningowym zaczął dobrze, ale potem gasł, wpadał w poważniejsze problemy ze skutecznością, także w przyjęciu nie dawał tego, co zwykle. Irańczycy złapali na nim nawet asa. Ewidentnie jest mocno 'zardzewiały' po długim okresie bez grania spotkań.
Wołosz wyciągnęła los i… Polskie kluby wpadły na siebie w Lidze Mistrzów
Trener Nikola Grbić musiał zdecydowanie zareagować: Fornala odesłał z boiska do rezerwy, a do gry wszedł Wilfredo Leon, który nie pojawił się w podstawowym składzie. Zresztą, tak jak Fornal, Leon również dopiero zaczyna regularne granie w tym sezonie kadrowym po okresie mocnej pracy na obozie i fajerwerków nie należało oczekiwać. Wilfredo zaliczył co prawda nawet serię asów, ale nie na wiele się to zdało w tej fazie. Dopiero potem okaże się to zbawieniem polskiej drużyny. Chwilami Leon pojawiał się także na pozycji atakującego, z którą Grbić jak się okazuje musi mocno kombinować.
Nikola Grbić bardzo szczery na temat siatkarzy. „Niektórzy nie rozwinęli się jak oczekiwałem”
Bomby Leona pogrążyły Iran
Irańczycy mieli więcej argumentów, jeśli chodzi i o siłę zagrywki, i moc ataku – z tych atutów korzystali ochoczo, zaskoczyli kilkakrotnie gospodarzy (trzy asy w ważnym momencie miał Morteza Sharifi) i doprowadzili do tie-breaka.
Tu na szczęście zmienił się rytm gry naszej drużyny, która zaczęła od prowadzenia 5:1, trzymając groźnego przeciwnika od początku w ryzach. W wypracowaniu przewagi pomogły Polakom jeszcze asy Sasaka i Leona. Ten ostatni serią kapitalnych bomb (jedna z prędkością 129 km/h) pogrążył Irańczyków. Nie byli w stanie odrobić dużych strat i ulegli w piątym secie zdecydowanie – do 8.
To było 7. zwycięstwo polskich siatkarzy w Lidze Narodów 2025 na 9 rozegranych spotkań. W Gdańsku Polaków czekają jeszcze starcia z Kubą (17.07 o 20.00), Bułgarią (19.07 o 17.00) i Francją (20.07 o 20.30).