Japonia bez wątpienia jest najsilniejszą drużyną w grupie F drugiej rundy eliminacji do mistrzostw świata, które odbędą się już w przyszłym roku w Katarze. Obok podopiecznych Hajime Moriyasu, w tabeli znalazły się również reprezentacje Tadżykistanu, Kirgistanu, Myanmaru oraz Mongolii i nie jest żadną tajemnicą, że to właśnie zawodnicy z Kraju Kwitnącej Wiśni prowadzą w klasyfikacji z kompletem zwycięstw. Ponadto, Japończycy nie stracili jeszcze w tej rundzie eliminacji ani jednej bramki, za to strzelili ich aż 27. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że 14 z nich padło w ostatnim meczu Japończyków, przeciwko Mongolii. Piłkarze trenera Moriyasu wysoko prowadzili do przerwy aż 5:0, ale to im nie wystarczyło. Ostatecznie mongolski golkiper wyciągnął piłkę z bramki jeszcze dziewięciokrotnie.
Czytaj także: Ujawniono dlaczego Kamil Stoch ożenił się jako 23-latek. Poruszające wyznanie o Ewie Bilan-Stoch. Intymne szczegóły
Piłkarze selekcjonera Rastislava Bozika może mówić o dużym upokorzeniu ze strony rywali. Pierwsza bramka w tym spotkaniu, Takumiego Minamino padła "dopiero" w 13. minucie, ale im dalej w las, tym gorzej. Pomimo i tak wysokiego prowadzenia, Japończycy nie mieli zamiaru odpuszczać, strzelając aż trzy gole w doliczonym czasie gry. Ostatecznie z największej ilości bramek w tym spotkaniu mógł cieszyć się Yuya Osako, który na co dzień reprezentuje barwy niemieckiego Werderu Brema.