Gospodarze chcieli zrobić wszystko, aby zrehabilitować się swoim kibicom za sobotnią porażkę w Podgoricy z Czarnogórą aż 0:5. To była egzekucja, Stevan Jovetić i spółka przeważali od pierwszych minut, a trzy z pięciu goli strzelili po stałych fragmentach gry. Jednak pierwsze minuty wtorkowego spotkania w Astanie należały do Kazachstanu, który był aktywniejszy, lecz nie potrafił stworzyć zagrożenia pod bramką Rumunów. Ci w końcu przejęli inicjatywę, mieli zdecydowanie więcej szans, aby wyjść na prowadzenie, ale nie potrafili ich wykorzystać. Tak więc po pierwszej połowie utrzymywał się sensacyjny remis, który w korzystniejszej sytuacji stawiał, co jasne Kazachów.
W drugiej części gry podobnie, jak to miało miejsce przed miesiącem w spotkaniu z Polakami gospodarze na początku zaatakowali, ale nie przyniosło to dwóch bramek. Uczestnicy Euro 2016 byli zbyt pasywni, nie potrafili na dłużej przejąć piłki. Ich trener z niecierpliwością patrzył na zegarek i patrzył, jak jego podopiecznym ucieka cenny czas na odniesienie ważnego zwycięstwa. Najlepszą okazję do wpisania się na listę strzelców miał Bogdan Stancu, lecz minimalnie przestrzelił. Tym samym Kazachstan sprawił kolejną sensację po remisie z kadrą Adama Nawałki. Już za miesiąc Roberta Lewandowskiego i spółkę czeka wyjazdowe spotkanie w eliminacjach mistrzostw świata właśnie z Rumunią.
Kazachstan - Rumunia 0:0
Kazachstan: Stas Pokatilow - Eldos Achmetow, Siergiej Malij, Jurij Łogwinienko, Islambek Kuat (86' Aschat Tagybergen), Samat Smakow, Dmitrij Szomko, Abzał Biejsiebiekow, Serikżan Mużikow, Maksat Bajżanow (66' Azat Nurgalijew), Sieriej Chiżniczenko (82' Roman Murtazajew)
Rumunia: Ciprian Tatarusanu - Romario Benzar, Cristian Sapunaru, Dragos Grigore (26' Cosmin Moti), Alin Tosca, Ovidiu Hoban, Razvan Marin, Adrian Popa (84' Florin Andone), Nicolae Stanciu, Alexandru Chipciu (46' Enache), Bogdan Stancu
Żółta kartka: Dmitrij Szomko, Islambek Kuat (Kazachstan)