Mundial 1938 Super Historia

i

Autor: East news Mecz Polska Brazylia na MŚ w 1938 r. Pod polską bramką o piłke walczą (od lewej) Leonidas, Szczepaniak i Madejski

Historia Mundialu: Polacy na Mistrzostwach Świata w piłce nożnej

2018-06-11 12:15

Mistrzostwa świata w piłce nożnej, nazywane mundialem rozgrywane są od 1930 r. O tytuł najlepszej drużyny w najpopularniejszej na świecie dyscyplinie sportowej w tym roku zawalczy w Rosji nasza reprezentacja.

Polacy uczestniczyli w siedmiu z dwudziestu turniejów finałowych MŚ. Dwa razy zajęli trzecie miejsce, w latach 1974 i 1982. Pierwszy raz zagrali na zawodach rozgrywanych we Francji w 1938 r. Był to trzeci mundial.

Pierwszy odbył się w Urugwaju, w 1930 r. Zwycięzcą został gospodarz, uchodzący za najlepszą drużynę na świecie. Cztery lata później mistrzostwa odbywały się we Włoszech. W eliminacjach uczestniczyła Polska. Nasza drużyna po przegranej z Czechosłowacją 1:2 w Warszawie, na rewanż nie pojechała, MSZ wydało zakaz wyjazdu do Pragi. Władze FIFA przyznały Czechosłowacji walkower i nałożyły na PZPN karę finansową w wysokości 2 tys. dolarów.

Sukcesem natomiast zakończył się występ naszej reprezentacji podczas Igrzysk Olimpijskich w Berlinie w 1936 r., gdzie zajęliśmy czwarte miejsce.

Historyczny awans

Gospodarzem trzeciego mundialu była Francja. W eliminacjach graliśmy z Jugosławią. 10 października 1937 r. w Warszawie Biało-Czerwoni pokonali rywali 4:0. Minimalna porażka w rewanżu 0:1 pół roku później zapewniła nam awans.

Naszym pierwszym rywalem w turnieju miała być Brazylia, uznawana za faworyta. Po wywalczeniu awansu Polakom udało się przenieść mecz planowany w Tuluzie, na północ Francji do Strasburga, żeby uniknąć upałów.

Kapitan związkowy, czyli dzisiejszy selekcjoner reprezentacji Józef Kałuża zdecydował, że na mistrzostwa pojadą ci sami zawodnicy, którzy pokonali w eliminacjach Jugosławię. Jedyną zmianą było powołanie Fryderyka Scherfke, który zastąpił kontuzjowanego Jerzego Wostala.

Po ostatniej kolejce ligowej reprezentanci stawili się na zgrupowaniu w Wągrowcu. Mieli zabrać ze sobą sprzęt sportowy i osobisty na ok. 2 tygodnie, za przejazd PZPN zwrócił im pieniądze. Później udali się pociągiem do Strasburga w wagonach sypialnych. Zameldowali się na miejscu dwa dni przed meczem.

 Mecz, który stał się legendą

Występ Polaków wywołał wielkie zainteresowanie francuskiej Polonii. Kolej uruchomiła specjalny pociąg z Lille do Strasburga. Na Stade de la Meinau zasiadało około 13,5 tys. widzów, w tym około tys. Polaków, głównie emigrantów.

5 czerwca o godzinie 17.30 szwedzki sędzia Ivan Eklind odgwizdał początek meczu. Pierwszą bramkę, w 18 minucie meczu, zdobył Leonidas, jeden z najlepszych piłkarzy w historii brazylijskiej piłki. Pięć minut później padł historyczny gol dla Polski. Po faulu na Erneście Wilimowskim karnego strzelił Fryderyk Scherfke, co ciekawe piłkarz narodowości niemieckiej.

W pierwszej połowie Brazylijczycy zdobyli jeszcze dwa gole. Podczas przerwy Polacy nie zeszli do szatni, siedzieli na murawie i słuchali zaleceń trenera Kałuży.

Gdy rozpoczęła się druga połowa, zaczął padać deszcz, na mokrym boisku przewagę mieli nasi zawodnicy. Zaczęli grać odważniej, uwierzyli, że mogą wygrać. Genialny Wilimowski ustrzelił klasycznego hat tricka, a wyrównującą trzecią bramkę zdobył w 89. minucie. Doprowadził do remisu 4:4 i dogrywki. W niej przewagę mieli Brazylijczycy, Leonidas strzelił dwa gole i było 6:4. Dwie minuty przed końcem znów strzelił Wilimowski. Niesamowite emocje były do końca, bo jeszcze przed ostatnim gwizdkiem Polacy trafili w poprzeczkę. Biało-Czerwoni ostatecznie przegrali 5:6. Mecz został uznany za najlepszy na mistrzostwach.

Wilimowski przeszedł do historii jako pierwszy strzelec czterech bramek w jednym spotkaniu w finałach. Ten rekord został pobity dopiero po 56 latach!

Pozostał jedynym, jak do tej pory zawodnikiem, który pomimo, że strzelił cztery bramki, przegrał mecz.

Z naszym spotkaniem wiąże się pewna legenda. W trakcie meczu Leonidas zmienił obuwie, a w świat poszedł przekaz, że grał na bosaka. To jednak nieprawda.

Orły Górskiego

Po wojnie naszym piłkarzom wiodło się znacznie gorzej, nie udawało im się zakwalifikować na kolejne mistrzostwa, a do eliminacji na Mundial w 1954 r. nawet nie przystąpili. Blisko był awans do mistrzostw w 1966 r., ale na finiszu rywalizacji przegraliśmy z Włochami.

Udało się po 36 latach. W eliminacjach do mundialu w Niemczech, reprezentacja pokonała w Chorzowie Anglię, wygrała z Walią i dzięki remisowi w ostatnim meczu z Anglikami na Wembley i wywalczyła awans.

Przed turniejem mało kto stawiał na Polaków, a okazaliśmy się czarnym koniem imprezy. Zaczęło się od pokonania silnej Argentyny 3:2. Następnie Haiti rozgromione 7:0 i Włosi zwyciężeni 2:1. W fazie półfinałowej zwycięstwo nad Szwedami 1:0 (bramkarz Jan Tomaszewski obronił karnego) i triumf nad Jugosławią 2:1.

3 lipca we Frankfurcie graliśmy z Niemcami (RFN) o finał. Parę godzin przed meczem spadł wielki deszcz. Boisko zostało całkowicie zalane. Organizatorzy robili wszystko aby je osuszyć. Mecz zaczął się z półgodzinnym opóźnieniem. Gospodarzom wystarczał remis. Tomaszewski obronił rzut karny – drugi podczas turnieju – niestety skapitulował przy strzale Gerda Muellera. Do finału awansowali Niemcy.

Polakom pozostała walka z Brazylią o trzecie miejsce. W 76 min. padła zwycięska bramka Grzegorza Laty po rajdzie prawą stroną, prawie przez pół boiska.

Zdobyliśmy trzecie miejsce, za które przyznawany był srebrny medal. Mistrzami świata zostali Niemcy. Druga była Holandia, z pozłacanym medalem. Grzegorz Lato został królem strzelców (siedem bramek).

Powtórka po 8 latach

Na MŚ rozgrywanych w Hiszpanii w 1982 r. kadrę prowadził Antoni Piechniczek. Jego zawodnikom udało się powtórzyć sukces Orłów Górskiego. W półfinale Polacy po raz drugi w turnieju zmierzyli się z reprezentacją Włoch.

Z powodu żółtych kartek nie zagrał nasz najlepszy zawodnik Zbigniew Boniek i przegraliśmy 0:2. Włosi ostatecznie wygrali te mistrzostwa.

Ale w zaciętym meczu o trzecie miejsce pokonaliśmy Francję i powtórzyliśmy sukces sprzed ośmiu lat. W trudnym czasie stanu wojennego Biało-Czerwoni sprawili rodakom wielką radość.

W późniejszych latach niestety było dużo gorzej. Nieudany mundial w Meksyku w 1986 r., w którym w 1/8 finału wysoko przegraliśmy z Brazylią. A na kolejne mistrzostwa reprezentacja pojechała dopiero po 16 latach, w 2002 r.. W Korei piłkarze nie wyszli nawet z grupy, podobnie jak cztery lata później w Niemczech. Następne turnieje w latach 2010 i 2014 odbyły się bez udziału Polaków.

Jedenastka

Bramkarz: Edward Madejski (bez przynależności klubowej)

Obrońcy: Władysław Szczepaniak (kapitan) – Polonia Warszawa; Antoni Gałecki – ŁKS Łódź

Pomocnicy: Wilhelm Góra – Cracovia; Erwin Nyc -Polonia Warszawa

Ewald Dytko – Dąb Katowice

Napastnicy: Ryszard Piec - Naprzód Lipiny; Leonard Piątek – AKS Chorzów; Fryderyk Scherfke – Warta Poznań; Ernest Wilimowski – Ruch Chorzów; Gerard Wodarz – Ruch Chorzów

 

 Jedyny taki turniej

Były to ostatnie mistrzostwa rozgrywane systemem pucharowym (przegrywający odpadał). Kolejne mistrzostwa odbyły się dopiero po 12 latach.

W turnieju uczestniczyło 15 drużyn, bo Austria została wycofana się z powodu Anschlussu w marcu 1938 r. Zawodnicy austriaccy grali w składzie Niemiec które jedyny raz w historii mundiali odpadły w 1 rundzie.

Urugwaj i Argentyna zbojkotowały turniej w związku z niesprawiedliwym ich zdaniem, przyznaniem organizacji mistrzostwa dwa razy z rzędu krajowi z Europy. Z powodu wojny domowej wykluczono Hiszpanię.

Mistrzem świat zostały Włochy, broniąc tytułu sprzed czterech lat. Kolejne mistrzostwo zdobędą dopiero po 44 latach, w 1982 roku.

11 goli w meczu Polska – Brazylia (5:6) do dziś jest jednym z rekordowych wyników. Więcej, 12 goli padło tylko w 1954 r. w spotkaniu Austria-Szwajcaria.

 Gwiazda

Ernest Wilimowski, często uznawany jest za najlepszego piłkarza w historii polskiej piłki nożnej. W czasie kariery strzelił 1175 goli. Geniusz o skomplikowanych losach, grający dla Polski, a później dla Niemiec.

Nazywał się Ernest Otto Prandella, jego matka byłą Niemką. Jako nastolatek przybrał nazwisko polskiego ojczyma. Był wychowankiem niemieckiego klubu 1. FC Kattowitz, w wieku 17 lat przeszedł do Ruchu Wielkie Hajduki (dziś Chorzów). Obdarzony ogromnym talentem strzeleckim i świetną techniką, popularny Ezi był wielką gwiazdą. Prowadził rozrywkowy tryb życia, dużo pił, nie pojechał na igrzyska olimpijskie w Berlinie za udział w imprezie z kolegami.

Jesienią 1939 r. Wilimowski podpisał volkslistę i przyjął obywatelstwo niemieckie, wkrótce wyjechał do Saksonii. Nie chciał służyć w wojsku i został policjantem. W niemieckich klubach grał do 1959 r., występował w reprezentacji III Rzeszy w latach 1941-1942. W ośmiu meczach strzelił 13 goli.

W Polsce uznano go za zdrajcę, nazwisko wykreślono z historii. Wilimowski do kraju nigdy nie wrócił, zmarł w Niemczech.

 Wspaniały piłkarz i trener

Józef Kałuża to legenda polskiej piłki, człowiek, który zarówno jako piłkarz i jako selekcjoner reprezentacji osiągał znakomite wyniki.

W 1921 r. poprowadził Cracovię do pierwszego tytułu mistrzowskiego na ziemiach polskich. Był też filarem reprezentacji Polski. Jako środkowy napastnik grał w niej w latach 1921- 28. W 1932 r. wybrano go na kapitana związkowego (selekcjonera) kadry narodowej. Reprezentacja pod jego kierownictwem osiągnęła sukcesy, jakich długo nie mieli jego następcy.

Za jego kadencji reprezentacja zajęła czwarte miejsce na igrzyskach olimpijskich w Berlinie w 1936 r., a także po raz pierwszy wystąpiła na mistrzostwach świata dwa lata później. Poprowadził kadrę w ostatnim meczu przed wybuchem II wojny światowej. 27 sierpnia 1939 r. na Stadionie Wojska Polskiego w Warszawie Polska niespodziewanie wygrała 4:2 z ówczesnymi wicemistrzami świata Węgrami.

Józef Kałuża zmarł w 1944 r. w Krakowie na zapalenie opon mózgowych.

 Wierny jednej drużynie

Władysław Szczepaniak był przez całe życie związany z jednym klubem Polonia Warszawa. Był jej kapitanem, zaszczyt ten pełnił też wielokrotnie w reprezentacji Polski.

W 1927 r. po raz pierwszy wybiegł na boisko w charakterystycznej czarnej koszuli. Zaczynał jako napastnik, z czasem został wspaniałym obrońcą. Grał za darmo, więc musiał pracować. Na igrzyska olimpijskie w Berlinie wziął urlop. Mając 20 lat, zadebiutował w meczu przeciwko Szwecji w Sztokholmie. Po czterech latach został kapitanem reprezentacji Polski, to on wyprowadzał drużynę na słynny mecz z Brazylią.

W czasie II wojny światowej Niemcy zabronili Polakom grać w piłkę, mimo to Szczepaniak grał dalej, nielegalnie, w konspiracyjnych rozgrywkach w barwach podwarszawskich miejscowości Piaseczno i Radość.

Po wojnie piłkarze Polonii wrócili do krajowych rozgrywek. W 1946 r. drużyna Czarnych Koszul pod wodzą Szczepaniaka sięgnęła po mistrzostwo Polski. Po zakończeniu kariery zawodniczej został trenerem, oczywiście w Polonii.

 Bramkarz bez klubu

Edward Madejski mógł występować na każdej pozycji, a został bramkarzem.

Przed wojną uzyskał tytuł magistra chemii, jednocześnie grał w piłkę. Był zawodnikiem Wisły Kraków w latach 1932-1937, rozstał się z klubem w burzliwych okolicznościach. Podobno ujął się za trenerem posądzonym o sprzedanie meczu i odszedł razem z nim, za co otrzymał roczną dyskwalifikację. Jechał do Francji jako piłkarz bez klubu.

Podczas okupacji grał w drużynie AKS Kraków (Armia Krajowa Sportowa).

Zaangażował się w działalność konspiracyjną, za co został aresztowany przez gestapo. Spędził kilka miesięcy w celi śmierci, udało mu się zbiec w trakcie transportu.

Został ponownie aresztowany w 1956 r. przez komunistyczne władze pod zarzutem szpiegostwa na rzecz rządu londyńskiego. Oskarżenie było całkowicie wymyślone, ale Madejski spędził w więzieniu trzy lata. W tym samym czasie porzuciła go żona. Wyszedł w 1959 r. Później został całkowicie oczyszczony z zarzutów.

 Zdobywca pierwszego gola

Fryderyk Egon Scherfke, zwany Frycem, obywatel polski narodowości niemieckiej, zawodnik Warty Poznań, z którą wywalczył pierwsze w jej historii mistrzostwo Polski w 1929 r. Urodził się i wychował w Poznaniu.

Fryc w reprezentacji rozegrał tylko 12 spotkań, strzelił jedną bramkę, która zapisała się w historii na zawsze. To gol strzelony Brazylii na MŚ w 1938 r.

W 1939 r. jako Volksdeutsch drugiej kategorii (Polak pochodzenia niemieckiego) został kierownikiem wydziału piłki nożnej w urzędzie ds. sportu, pomagał w rozbudowie nowo powstałego niemieckiego klubu 1. FC Posen, którego został kapitanem.

Oskarżano go o współpracę z gestapo, ale według świadków pracował tam tylko jako kierowca i niejednokrotnie wykorzystywał swoją pozycję, by pomagać kolegom z klubu. Uratował z transportu do obozu bramkarza Mariana Fontowicza, a Michała Fliegera dwukrotnie ostrzegł przed aresztowaniem.

Później był podoficerem Wehrmachtu i służył na froncie wschodnim, a potem w Jugosławii, gdzie został ranny. Do Polski nigdy nie wrócił.

Najnowsze