Wielkie strzelanie na Wanda Metropolitano rozpoczął w 12. minucie Diego Costa. Napastnik, który na co dzień gra na tym stadionie w barwach Atletico Madryt, nie zdawał sobie zapewne sprawy, że rozwiązał prawdziwy wór z bramkami! Kwadrans po jego trafieniu na 2:0 dla Hiszpanii podwyższył Isco. Przed przerwą Argentyńczycy zdołali złapać jednak kontakt za sprawą trafienia Nicolasa Otamendiego. Nic nie wskazywało więc, że w drugiej połowie czeka nas prawdziwy pogrom "Albicelestes".
Po dziesięciu minutach od wznowienia gry było już jednak 4:1 dla "La Furia Roja". Zaledwie trzy minuty wystarczyły gospodarzom, by dorzucić kolejne dwa trafienia. Jeszcze szybciej poszło im później. Gole na 5:1 i 6:1 dzieliło zaledwie kilkadziesiąt sekund. Ostatecznie Hiszpanie pokonali Argentyńczyków aż 6:1 i dali swoim kibicom spore powody do radości. Tymczasem w kraju poprzednich finalistów mundialu zapanował niepokój przed MŚ 2018.
Argentyna w Madrycie musiała radzić sobie bez Lionela Messiego. Absolutnie największa gwiazda tej drużyny miała problemy ze zdrowiem i usiadła tylko na trybunach. Zrozpaczony zawodnik FC Barcelona nie mógł wytrzymać pogromu i po szóstym golu dla gospodarzy uciekł z trybun, wyraźnie poirytowany. Jego wyjście nagrały kamery.
Messi after watching Argentina get battered 6-1 by Spain pic.twitter.com/pXX3y5g8Wi
— True Soccer Life (@TrueSccrLife) 28 marca 2018
Jak łatwo się domyślić, zachowanie Messiego wywołało lawinę komentarzy w ojczyźnie. Wielu kibiców i ekspertów uważa, że jeden z najlepszych piłkarzy w historii powinien do końca oglądać poczynania kolegów, choćby byli niszczeni na boisku. Inni zauważyli, że dopiero bez "Atomowej Pchły" widać prawdziwe oblicze "Albicelestes". Na MŚ 2018 Argentyna zagra w grupie D. Jej rywalami będą Islandia, Nigeria i Chorwacja.
Hiszpania - Argentyna 6:1 (2:1)
Bramki: Diego Costa 12, Isco 27, 52, 74, Thiago Alcantara 55, Iago Aspas 73 - Nicolas Otamendi 39
Zobacz również: Lionel Messi ma trzeciego syna! Witaj Ciro! [ZDJĘCIE]