Ten obrazek oglądaliśmy podczas ostatnich kilkunastu dni wiele razy, ale po raz pierwszy w tak fatalnych nastrojach. Kiedy zawodnicy wyruszali z hotelu na mecze, dziennikarze i kibice żegnali ich z nadziejami, że zdobędą punkty w Moskwie, Kazaniu, a na koniec powalczą o honor z Japończykami. Udało się tylko to ostatnie.
Kadrowicze wyglądali bardzo elegancko, ubrali te same garnitury, co przy okazji przylotu do Soczi. Jednak tym razem nie było tak wesoło. Kiedy ich witano, był chleb, była sól, był mini koncert zespołu ludowego. Tym razem jednak kadrowicze ze spuszczonymi głowami udali się do autokaru. Jedynym, który pomachał na pożegnanie zebranym dziennikarzom i gapiom, był oczywiście selekcjoner Adam Nawałka. Piłkarze raczej nie spoglądali w kierunku fanów, skupiali się na patrzeniu w smartfony.