Guardiola został przez brytyjskich dziennikarzy zapytany o wyniki ostatnich meczów 1/8 finału Ligi Mistrzów. I, co zrozumiałe, przede wszystkim o komentarz do ostatniej klęski Dumy Katalonii, która w Paryżu została rozjechana przez PSG 0:4. Szkoleniowiec Manchesteru City nad swoim następcą na Camp Nou nie chciał się jednak znęcać. Ba! Luis Enrique usłyszał nawet, że Blaugrana to dalej absolutny top na piłkarskim Starym Kontynencie: - Barcelona to wciąż najlepszy zespół na świecie. Zawsze jest niespodzianką, kiedy im nie idzie, ale w futbolu wszystko może się zdarzyć.
Dalej Pep dodał, że sam na Camp Nou wrócić już nie chce. I Barcy nigdy w karierze nie poprowadzi. Bo jego czas tam minął, a on sam nie wymyśli niczego nowego. Biorąc pod uwagę, że nie dalej jak miesiąc temu Hiszpan wspominał o nadchodzącej emeryturze (Guardiola ma 46 lat), można wywnioskować, że ekscentryczny trener Manchesteru City powoli żegna się z tym światem.
Albo po prostu ma wszystkiego dosyć. Ale co się dziwić. Dostał na Wyspach Brytyjskich wszystko co chciał, a jego podopieczni tracą w tabeli Premier League aż osiem punktów do prowadzącej Chelsea.