Kielczanie prawie przez cały mecz mieli olbrzymia przewagę. W pewnym momencie wynosiła już 10 bramek. Doskonale między słupkami Vive spisywał się Władymir Cupara (24 l.). Serb zamurował bramkę i miał aż 43 % skuteczności obron. Z kolei w ataku bezbłędny był prawoskrzydłowy Arkadiusz Moryto (21 l.), który zdobył 9 bramek, w tym 7 z rzutów karnych.
- Graliśmy twardo i konsekwentnie w obronie. Po czym wyprowadzaliśmy kontry, rzucając łatwe gole. Było to jedno z założeń, aby nie dać Wiśle grać w obronie tego, czego chcą – powiedział Moryto.
Tymczasem w ekipie gospodarzy zgoła inna atmosfera. Juz dawno szczypiorniości PGE Vive tak łatwo nie wygrali spotkania ze swoim odwiecznym rywalem.
- Zabrakło chłodnej głowy, błędy się nawarstwiały. Mieliśmy długi okres bez zdobytej bramki, Kielce wykorzystywały kontrataki, a nam był ciężko się podnieść. Po powrocie do klubu ze zgrupowań będziemy starali się wyglądać o wiele lepiej - skomentował skrzydłowy gospodarzy, Michał Daszek.
PGE Vive bez straty punktu jest samodzielnym liderem rozgrywek. Teraz jednak w rozgrywkach PGNiG Superligi nastąpi prawie dwutygodniowa przerwa na występy reprezentacji, która 24 października w Ostrowcu Świętokrzyskim spotka się z Kosowem, a cztery dni później na wyjeździe z Izraelem. Będą to mecze w ramach eliminacji do mistrzostw Europy 2020. W naszej grupie są jeszcze Niemcy, z którymi zagramy w przyszłym roku.