Mistrz Polski w sobotę, a wicemistrz w niedzielę rozpoczęli swoja przygodę z najważniejszymi rozgrywkami klubowymi w piłce ręcznej. Dużo większe powody do radości mają zawodnicy z Płocka, którzy pokonali szwajcarskie Wackher Thun. PGE Vive mierzyło się z o wiele trudniejszym rywalem, Veszprem. Podopieczni Tałanta Duszejbajewa musieli uznać wyższość rywali.
Baczni obserwatorzy obu spotkań dostrzegli zapewne pewien szczegół na koszulkach polskich zespołów. Zarówno kielczanie, jak i Wiślacy mieli zaklejone logotypy jednego z głównych sponsorów Ligi Mistrzów, Nord Stream 2. To oficjalna nazwa drugiego rurociągu do gazu ziemnego, który Morzem Bałtyckim omija Polskę i z Rosji trafia wprost do Niemiec.
W tej sytuacji nie da się ominąć skojarzeń politycznych, ale akurat chodzi o coś zupełnie innego. Zarówno PGE, jak i Orlen, które są sponsorami odpowiednio kielczan i drużyny z Płocka mogą sporo stracić na budowie drugiej nitki gazociągu. Dlatego obie drużyny postanowiły zakleić logotyp Nord Stream 2 w pierwszej kolejce Ligi Mistrzów. Co więcej, na koszulkach mistrzów Polski nie było również znaczka PGE.
Takie działanie polskich klubów może narazić je na kary finansowe od EHF. Dlatego włodarze obu zespołów starają się wypracować kompromis i całą sytuację konsultują z prawnikami. - W pełni rozumiemy trudną sytuację, w której znalazł się sponsorowany przez nas płocki klub. Uważamy, że sport powinien kojarzyć się z zasadami fair-play, a nie politycznymi rozgrywkami. Wspieramy płocki klub, który Orlen sponsoruje i współpracujemy w rozwiązaniu tych wszystkich problemów. Nie jest to korzystna sytuacja zarówno dla samego klubu, sponsorów, ale i kibiców - powiedziała Joanna Zakrzewska, rzeczniczka Orlenu cytowana przez RMF FM.