Dość niespodziewanie Bayern był bardzo bierny w letnim okienku transferowym. Z klubu odeszło kilku zawodników, którzy grali regularnie. W tym gronie znaleźli się między innymi Arturo Vidal, Sebastian Rudy, czy Juan Bernat. Luka po ich transferach nie została wypełniona. Wydawało się jednak, że monachijczycy dysponują szeroką kadrą.
Zostało to bardzo szybko zweryfikowane. Po trzech pierwszych meczach, kontuzji doznali trzej ważni zawodnicy. Kingsley Coman, Corentin Tolisso i Rafinha będą musieli pauzować przez najbliższe tygodnie. Sytuacja najgorzej wygląda w przypadku środkowego pomocnika. Tolisso podczas rywalizacji z Bayerem doznał poważnego urazu. Zerwał więzadło krzyżowe i jego przerwa może potrwać nawet pół roku.
Rafinha natomiast nabawił się kontuzji po brutalnym faulu Karima Bellarabiego. Niemiec obejrzał za to zagranie zasłużoną czerwoną kartkę, ale piłkarz Bayernu musiał opuścić boisko. Jego staw skokowy został mocno uszkodzony. Wydarzenia te spowodowały, że kadra mistrzów Niemiec bardzo mocno się zwęziła.
Swojego zdenerwowania po rywalizacji z Bayerem nie ukrywał ani Niko Kovac, ani Uli Hoeness. Obaj stwierdzili, że ich piłkarze są celem dla innych zawodników z Bundesligi. - Czujemy się jak zwierzyna łowna. Nie podoba mi się to, że nasi rywale z Bundesligi grają z nami tak brutalnie. Jeśli ta agresja nie ulegnie zmniejszeniu, to każdy mój zawodnik może być w niebezpieczeństwie - powiedział szkoleniowiec Bawarczyków. Jeszcze dalej poszedł Hoeness. - Ten człowiek jest chory psychicznie! To był zamierzony atak - mówił o ataku Bellarabiego na Rafinhę.