Już przed rozpoczęciem meczu było wiadomo, że będzie "gorąco", biorąc pod uwagę wieloletnie napięcia między kibicami Hansy Rostock a Dynama Drezno.
Nikt jednak nie spodziewał się takiej eskalacji. Kibice gospodarzy zaczęli atakować sektor gości już w pierwszej połowie meczu. Mimo że oddzielała ich specjalna strefa buforowa, fani Hansy wystrzeliwali fajerwerki i odpalali race. Część z tych przedmiotów odbijała się od pleksy, wracając w kierunku kibiców gospodarzy lub spadając prosto na murawę. Próbujący uspokoić sytuację spiker i prośby o zaprzestanie ataków nie przyniosły efektu, co doprowadziło do przerwania meczu na ponad 30 minut.
Niestety, mimo przerwy, sytuacja nie została opanowana. Tuż przed rozpoczęciem drugiej połowy doszło do uszkodzenia szyby, co mogło doprowadzić do przedostania się kibiców do strefy buforowej i eskalacji zamieszek. Wówczas na stadionie pojawiła się policja, jednak ich interwencja jeszcze bardziej rozjuszyła fanów z obu stron. W trakcie zamieszek kibice rzucali racami i odpalali fajerwerki, co doprowadziło do poważnych konsekwencji. W wyniku zamachów rannych zostało aż 51 osób, w tym 13 policjantów, 5 pracowników stadionu oraz 33 kibiców.
Mimo tych dramatycznych wydarzeń, mecz udało się dokończyć, a Hansa Rostock wygrała 1:0. Policja ma jednak swoje zadania. Nadal prowadzi śledztwo, a przedstawiciele Hansy Rostock zapowiedzieli współpracę w dochodzeniu, udostępniając dostęp do nagrań wideo. Ponadto, obie drużyny mają zostać pociągnięte do odpowiedzialności finansowej za incydenty na stadionie.