- Cały jestem spocony, bo gonią nas na tym treningu na rozbieg, że na nic nie ma czasu. Skok za skokiem, odpocząć nie ma kiedy - skomentował Małysz spotkanie z olimpijską skocznią K-125, na której w sobotę powalczy o kolejny medal. - Wszystko na wariackich papierach, niespokojnie, szybciutko.
Orzeł z Wisły skakał już na tym obiekcie w Whistler rok temu i był ósmy. Tym razem znowu jest wśród faworytów, tak jak na mniejszej skoczni. - Nieważne, jaka skocznia. Jak jest forma, to nie ma to znaczenia - powtarza trener Hannu Lepistoe (64 l.).
- Na razie spóźniam tu skoki, ale spokojnie, do konkursu jeszcze trochę czasu - uspokaja Adam.