Rogowska pobiła rekord kraju i zarobiła 40 tysięcy

2010-02-12 4:50

Jej mistrzostwo świata było jedną z większych sportowych sensacji ubiegłego roku. Ale Anna Rogowska (29 l.) na tym nie poprzestaje. W tym roku skacze jeszcze wyżej niż wtedy, gdy detronizowała "Carycę Tyczki" Jelenę Isinbajewą. Przedwczoraj pobiła halowy rekord Polski, skacząc 4,81.

Sportowe niebo w tej konkurencji - czyli skok na wysokości 5 metrów - coraz bliżej Ani.

- Na pewno 5 metrów jest w sferze... moich marzeń - śmieje się, rozmawiając z "Super Expressem" Rogowska. - Zrobię wszystko, aby osiągnąć ten cel. Mistrzostwa świata pokazały, że jak się czegoś bardzo chce, to można to osiągnąć.

- Czyli złoty medal nie zaspokoił pani ambicji?

- Mam ogromną ochotę na więcej, na wysokie skakanie. Widzę, że jestem w dobrej formie. Na treningach poprawiłam się we wszystkim. Liczę, że w tym sezonie pofrunę jeszcze wyżej .

– Na tyczkach koloru złota...

- Dostałam taki prezent od producenta. Zmienił kolor srebrny na złoty. Miłe to z jego strony. Tyczki są o 10 centymetrów dłuższe od poprzednich oraz twardsze. Latem planujemy serię dłuższą o kolejnych 5 cm.


- Co zmienił w pani życiu tytuł mistrzyni świata?

- Niewiele. Nadal muszę ciężko pracować (śmiech). Jacek, mój mąż i trener, mocno mnie ciśnie na treningach. Poza tym pozostałam taką sama osobą, jak byłam. Owszem, zainteresowanie mną jako mistrzynią świata jest teraz dużo większe, no i… zarabiam więcej. A czy sprawiłam sobie prezent? Dla mnie nagrodą było to, że stanęłam na podium.

- Po pokonaniu "Carycy" jest pani pod większą presją...

- Mówią, że "jeszcze się taki nie urodził, co by wszystkim dogodził". Zdobywając złoto, słyszałam, że to dlatego, iż Jelenie powinęła się noga. Ale mistrzem zostaje ten, komu udaje się uzyskać najlepszy wynik w mistrzowskiej imprezie. Cieszę się, że pokazałam, że Jelena jest tylko człowiekiem.

- Jaki udział w wysokich skokach mają obozy w Leverkusen z trenerem Leszkiem Hołownią?

- Bez Leverkusen nie udałoby mi się tak wysoko skakać. Są tam świetne warunki na stadionie, w hali i w gabinecie odnowy. Leszek pomaga mi w treningu technicznym. A Jacek jest kierownikiem i specjalistą od czarnej roboty.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze