Arka Gdynia

i

Autor: East News

Arka znów idzie po Puchar Polski. Chrobry Głogów pokonany przez gdynian

2017-10-25 22:00

W ćwierćfinale Pucharu Polski obrońca tytułu Arka Gdynia trafiła na Chrobrego Głogów, a pierwszy mecz musiała rozgrywać na Dolnym Śląsku na terenie rywala. Podopieczni Leszka Ojrzyńskiego pokazali jednak, że mają apetyty na obronę trofeum. Wygrali bowiem pewnie 2:0 i w rewanżu na swoim stadionie muszą jedynie przypieczętować awans do półfinału rozgrywek.

Z czterech par ćwierćfinałowych tegorocznego Pucharu Polski w aż trzech zespoły z LOTTO Ekstraklasy musiały się mierzyć z pierwszoligowcami. W drugim z nich Chrobry Głogów podejmował Arkę Gdynia, a pierwsze spotkanie obu drużyn było rozgrywane na Dolnym Śląsku. Zespół Leszka Ojrzyńskiego czekała więc nie tylko daleka podróż, ale też ciężka przeprawa, bo w trwających rozgrywkach gospodarze środowego spotkania udowodnili, że potrafią grać z teoretycznie silniejszymi rywalami. W trwającej edycji PP wyeliminowali bowiem Ruch Chorzów i Piasta Gliwice, a w ćwierćfinale czekała ich rywalizacja z jeszcze trudniejszym przeciwnikiem.

I tę różnicę klas widać było na boisku. Chrobry okopał się na własnej połowie i liczył na kontry, a gra toczyła się pod zdecydowane dyktando obrońców tytułu. Arka może i nie prezentowała koronkowych akcji, dzięki którym kibice wstawali z miejsc, ale też trzeba gościom oddać, że kontrolowali przebieg spotkania. I stosunkowo szybko trafili do siatki, dzięki czemu mogli być nieco spokojniejsi o wynik. Nie zrobili tego jednak dzięki długo budowanemu atakowi pozycyjnemu, a skutecznej kontrze. Siergiej Kriwiec dostał podanie w pole karne i sam odnalazł przed bramką Rubena Jurado, który nie miał problemu z trafieniem do siatki z kilku metrów.

Głogowianie się jednak nie poddawali i kilka minut później jedno z ich szybkich wyjść z własnej połowy mogło zakończyć się wyrównaniem. Prawą stroną boiska znakomicie ruszył Michał Ilków-Gołąb, na pełnej szybkości wpadł w pole karne, ale trafił tylko w poprzeczkę. I tyle mieliśmy emocji w tej pierwszej połowie. Mecz momentami był senny i zalatywało nudą, a rywalizacja toczyła się głównie w środkowej strefie boiska. I na nieszczęście kibiców zgromadzonych na stadionie oraz przed telewizorami po przerwie dużej poprawy nie widzieliśmy. Więcej zaczęło się dziać dopiero po godzinie spotkania. Najpierw po strzale głową Adama Marciniaka piłka zatrzymała się na poprzeczce, a po chwili w obramowanie bramki trafił też zawodnik Chrobrego Konrad Kaczmarek, który na tyle niedokładnie dośrodkował, że był o włos od przelobowania bramkarza Arki i pięknej bramki.

Im dłużej trwało spotkanie, tym mocniej do głosu dochodzili gospodarze, którzy momentami spychali bierną Arkę do defensywy. Strzałów z dystansu z zapałem godnym mistrza próbował Mateusz Machaj, jednak musiał kilka razy trafić w trybuny, by pocelować wreszcie w bramkę. Ale gdy już to zrobił, to od razu sprawił Krzysztofowi Pilarzowi mnóstwo problemów. Ten jednak wspiął się na wyżyny swoich umiejętności i odbił to uderzenie. Z czasem napór Chrobrego osłabł, a gdynianie oddalili zagrożenie od własnego pola karnego. I gdy wydawało się, że goście wygrają na wyjeździe 1:0, oni strzelili jeszcze jedną bramkę! A konkretnie samobójcze trafienie zaliczył Karol Danielak. Dzięki zwycięstwu 2:0 w Głogowie Arka jest w komfortowej sytuacji przed rewanżem, który odbędzie się pod koniec listopada. Czy w Gdyni postawi kropkę nad "i" i awansuje do półfinału Pucharu Polski? Wiele na to wskazuje.

Chrobry Głogów - Arka Gdynia 0:2 (0:1)

Bramki: Ruben Jurado 16, Karol Danielak (sam.) 93

Żółte kartki: Seweryn Michalski - Marcus Vinicius, Antoni Łukasiewicz, Luka Zarandia

Chrobry: Gospodinov - Danielak, Stolc, Michalski, Ilków-Gołąb, Napolov, Kona, Machaj (59. Bach), Gąsior, B.Machaj, Trytko (60. Kaczmarek)

Arka: Pilarz - Socha, Danch, Helstrup, Marciniak, Łukasiewicz, Vinicius, Kriwiec, Rey (76. Jazvić), Nalepa (46. Zarandia), Jurado (63. Żebrakowski)

Najnowsze