Od początku sezonu Boruc grzał ławę, ale wreszcie się doczekał.
W spotkaniu Pucharu Włoch z drugoligowym Empoli trener Sinisa Mihajlović postawił na niego. Polak spisał się dobrze, choć mało brakowało, żeby po spotkaniu piłkarze Fiorentiny... pluli sobie w brody. Wygrali 1:0, strzelając zwycięską bramkę dopiero w przedostatniej minucie dogrywki.
Patrz też: Fiorentina. Zwycięski debiut Artura Boruca
Włoskie media oceniły debiut Boruca pozytywnie. "Polski bramkarz pokazał, że można na niego liczyć" - napisała "La Repubblica".
Artur za wiele pracy nie miał - obronił kilka strzałów, wyłapał parę dośrodkowań. Zapierających dech w piersiach interwencji nie było, bo po prostu nie miał okazji, ale imponował spokojem i pewnością siebie. W sumie występ na plus, ale we Włoszech nikt nie ma wątpliwości: Sebastien Frey jest nietykalny i brodaty Polak w kolejnym spotkaniu znów usiądzie na ławie.