Wszystko o sprawie córki Bartłomieja Bonka na Gwizdek24.pl
Przypomnijmy, że Julia Bonk z powodu niedotlenienia mózgu w trakcie porodu metodą naturalną nadal leży w inkubatorze i pod respiratorem. Rokowania na poprawę stanu jej zdrowia są niepomyślne (jej starsza o 45 minut siostra bliźniaczka Maja urodziła się zdrowa).
Błyskawicznie powołana została w tej sprawie komisja lekarska. Znane są już jej ustalenia.
- Stwierdziła nieprawidłowości: spóźnione podanie leku pacjentce po przyjęciu na oddział oraz niepojawienie się lekarza na jej wezwania przy skurczach macicy. Ale najważniejsza jest błędna decyzja co do sposobu rozwiązania porodu - wyjaśnia nam Aleksandra Kozok.
Barbara Bonk wielokrotnie prosiła, by dokonano cesarskiego cięcia. - I taka też była pierwsza decyzja lekarki przyjmującej ją na oddział - ujawnia Aleksandra Kozok.
- Ale po rozmowie z ordynatorem zdecydowano się na poród naturalny. A przy takiej decyzji powinno się uwzględnić zarówno prośbę pacjentki i zalecenia lekarza prowadzącego jej ciążę, jak i to, że ciąża jest bliźniacza, a poród przed terminem. Nie uwzględniono też tego, że po przyjściu na świat pierwszej dziewczynki zapis stanu drugiej w urządzeniu KTG wskazywał na cesarskie cięcie. Takie wydarzenie nie powinno mieć miejsca w naszym szpitalu. Bardzo przeżywam sytuację rodziny Bonków... - podkreśla Aleksandra Kozok.
Tymczasem Barbara Bonk wraz z maleńką Mają opuściły wczoraj szpital. - Żona i Majka są już w domu, a stan Julki się nie zmienił - mówi "Super Expressowi" Bartłomiej Bonk.
- I chociaż działania prawne nie poprawią zdrowia dziecka, nie zostawię tego tak, jak jest. Zgłaszają się do mnie kancelarie adwokackie proponujące prowadzenie sprawy o odszkodowanie, nawet bezpłatnie. Na pewno którąś wybiorę.