Oliwa bił w słusznej sprawie?

2009-04-21 9:00

Największym skandalem w historii polskiego hokeja zakończyły się mistrzostwa świata 1. dywizji w Toruniu. Zamiast awansu, jest awantura. Marcin Kolusz (24 l.) ma złamany nos, Krystian Dziubiński (21 l.) podbite oczy, a Krzysztof Oliwa (36 l.) jest wściekły. Zdobywca Pucharu NHL, który w Toruniu pojawił się jako ekspert Polsatu, siłą zaprowadzał porządek wśród polskich hokeistów.

"Super Express": - Co się stało w Toruniu? Takiej awantury w polskim hokeju jeszcze nie było.

Krzysztof Oliwa: - Nasi młodzi hokeiści zachowali się jak gówniarze. To, co zrobili, jest absolutnym skandalem. Narobili obciachu, poobrażali wszystkich dookoła, nawet trenerowi kadry nie okazali respektu. Wiele w życiu widziałem, ale w NHL takie rzeczy byłyby nie do pomyślenia. Za jedną dziesiątą tego co zrobili Kolusz i Dziubiński, gracz NHL byłby skończony.

- Jak się zaczęła awantura?

- Po zakończonym turnieju postanowiliśmy zorganizować uroczyste pożegnanie. Akurat znam tam właściciela dobrego lokalu, więc załatwiłem, że cała nasza grupa mogła wejść do klubu. Nagle, chyba o trzeciej w nocy, właściciel mówi mi, że musieli wyrzucić Dziubińskiego, bo wszczynał bójki przy barze. Tyle że Dziubiński nie zamierzał grzecznie odejść, za wszelką cenę chciał znów wejść do środka. Prosiłem, żeby poszedł do hotelu, ale nie chciał słuchać. No to dostał ode mnie z "plaskacza" na uspokojenie i zniknął. Ale do hotelu wrócił dopiero rano, zakrwawiony i poobijany. Widocznie krążył gdzieś po mieście i w końcu dostał od kogoś mocniej.

- Najgorsze wydarzyło się jednak w samym hotelu. Marcin Kolusz mówi, że oblałeś go whiskey i złamałeś mu nos. Za nic.

- Za nic?! Kolusz jest bezczelnym gówniarzem i kłamcą. To, jak on się zachowywał, przechodzi wszelkie pojęcie. Już w klubie był bardzo niegrzeczny, obrażał moją narzeczoną, obscenicznie przy niej tańczył. Przymknąłem na to oko, ale w hotelu już przesadził, więc musiałem zareagować.

- Podobno o szóstej rano dobijał się do pokoju trenera Ekrotha, krzycząc, że on też chce jego partnerkę, Asię...

- Widzę, że dużo wiecie... Kolusz był kompletnie pijany i rzeczywiście szturmował pokój trenera. Prosiliśmy, żeby się wyniósł, ale nie pomagało. W końcu dostał ode mnie dwa kopy w d... i lekko, z otwartej ręki, w łeb.

- To go uspokoiło?

- A skąd! Pobiegł na górę, zawołał kilku innych hokeistów na pomoc i zeszli do mnie. Patrzę, a Kolusz wywija żelazkiem. I nie wyglądało na to, że chce coś wyprasować. Tupnąłem nogą i uciekli.

- Potem Kolusz się uspokoił?

- Nie. Dałem mu jeszcze jedną szansę, posłałem po niego, aby przyszedł i przeprosił moją narzeczoną za swoje zachowanie. Przyszedł i... zaczął się bezczelnie dopytywać, czy leży w łóżku naga! Ma dużo szczęścia, że nie skończyło się dla niego o wiele gorzej! Tyle dobrze, że przed chwilą Kolusz zadzwonił do mnie i chce wszystkich przeprosić za to, co zrobił. W końcu zrozumiał, kto tu jest winien.

Najnowsze