Lionel Messi, Deshorn Brown

i

Autor: Eastnews

Copa America: Jamajczyk zrobił sobie selfie z Leo Messim

2015-06-22 11:27

Piłka nożna to zabawa? Z podobnego założenia wyszedł chyba niejaki Deshorn Brown, napastnik reprezentacji Jamajki. Tuż po meczu z Argentyną, rozgrywanego w ramach Copa America, snajper ekipy z Karaibów nie miał czasu, by rozstrząsać powody porażki z kadrą "Albicelestes". Musiał bowiem "cyknąć" sobie selfie z Lionelem Messim. Rozumiecie coś z tego?

Jamajka na Copa America pojawiła się tylko gościnnie. Została zaproszona przez federację Conmebol razem z Meksykiem, by uzupełnić stawkę dwunastu ekip. Niestety, pomysł okazał się średni. Przybysze z Karaibów rozegrali trzy mecze, wszystkie przegrali, stracili trzy gole i z zadowoleniem mogli wrócić do kraju. Wstydu nie było. Tylko czy o to właśnie chodziło?

Messi i spółka w ćwierćfinale Copa America! Argentyna - Jamajka 1:0!

Nastawienie ekipy Winfrieda Schaefera najlepiej zobrazował Deshorn Brown. Snajper "The Reagge Boyz". Zwykle po ostatnim spotkaniu - przegranym jak wszystkie poprzednie - zawodnicy mają o czym myśleć. Schodzą jak najszybciej do szatni. Szukają powodów niepowodzenia. Chowają się przed publicznością. Tymczasem napastnik Valarengi Oslo uznał, że lepszego momentu, by poznać Lionela Messiego już nie będzie. Był zdeterminowany. Cudem znalazł nawet na murawie telefon. Wszystko po to, by ostatecznie spełnić marzenie:

I jak tu wierzyć w uczciwą walkę Jamajczyków? Wyobrażacie sobie, że Brown w trakcie 90 minut w ogóle próbował popsuć humor idolowi? Wyobrażamy sobie raczej, że podziwiał gracza Barcy i nie mógł się doczekać ostatniej minuty. Kto wie, może nawet zdążył zamienić kilka słów w przerwie? Albo przy stałych fragmentach gry? Krótka wymiana opinii na temat nowych butów Adidasa? Co jak co, Messi musi znać się na rzeczy.

Nie wiemy dokąd zmierza futbol, ale w tym tempie, tylko czekać na pierwszego "selfika" w sytuacji sam na sam z bramkarzem. Pierwszego podczas dośrodkowania przy stałym fragmencie gry. A potem już pójdzie. Kamerka na głowie i transmisja na żywo z prawej obrony podczas gry przeciwko Messiemu, Neymarowi czy Cristiano Ronaldo. Youtube zapłaciłby za podobny hit fortunę.

To my już chyba wolimy piłkarzy pokroju Roya Keane'a. Niebezpieczni, ale przynajmniej mieliśmy pewność, że jeżeli coś chciał od gwiazdy futbolu, to co najwyżej jego piszczele.

KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!

ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail

Najnowsze