- Już po problemach, ale emocje były ogromne. Chodziło przecież o głos, czyli moje narzędzie pracy - opowiada "Super Expressowi" dziennikarz Telewizji Polskiej.
Problemy Szpakowskiego zaczęły się dawno temu, od poważnego wypadku samochodowego.
- Uszkodziłem kręgosłup, a konkretnie powierzchnie międzykręgowe, czyli dyski w odcinku szyjnym - wyjaśnia popularny "Szpak". - Efekt był taki, że z czasem pojawił się coraz mocniejszy ucisk na nerw, który pogłębił się do tego stopnia, że zacząłem mieć niedowład lewej ręki.
Patrz też: Byłem komentatorem sportowym
Komentator usłyszał od lekarzy, że konieczna jest operacja.
- Powiedzieli, że jeśli będę zwlekać, to tylko na własną odpowiedzialność, bo nerw może zupełnie obumrzeć. Uprzedzili mnie przy tym o jednej ważnej rzeczy. O tym, że operacja polega na tym, że do kręgów dochodzi się od strony przełyku. Trzeba odsunąć krtań, tchawicę i cały przełyk, a skomplikowany zabieg wiąże się z ryzykiem uszkodzenia nerwów krtani i całkowitej utraty głosu - dodaje pan Dariusz. - Stres był duży, ale oddałem się w świetne ręce. Nazwisko Górski to synonim sukcesów w naszym kraju, a mnie operował doktor Rafał Górski - wybitny specjalista.
Zabieg przeprowadzono w piątek (17 grudnia) na oddziale neurochirurgii w Szpitalu Bródnowskim w Warszawie. Operacja trwała 2,5 godziny. W miejsce uszkodzonych dysków wstawiono dwa implanty.
- Największe emocje były zaraz po przebudzenia z narkozy - opowiada Szpakowski. - Usłyszałem głos doktora Górskiego. "Panie Darku! Panie Darku!" - wołał do mnie, a ja nie wiedziałem, czy mam się odezwać, czy mam szeptać. Bałem się sprawdzić, czy wciąż mam głos. W końcu się odważyłem i mogłem odetchnąć. Głosu nie straciłem. Korzystając z okazji, chciałbym serdecznie podziękować całemu wspaniałemu zespołowi lekarzy i pielęgniarzy, którym dowodzi profesor Mirosław Ząbek. A szczególne doktorowi Górskiemu, którego złote ręce sprawiły, że operacja się udała - podkreśla Szpakowski.