"Super Express": - Koniec pana siedmioletniej kary przypada na 2015 rok. Jakim zatem cudem już teraz wraca pan do zawodu?
Dariusz Wdowczyk: - Odwołałem się od decyzji PZPN do Trybunału przy Polskim Komitecie Olimpijskim, a ten uchylił tę sankcję. W uzasadnieniu Trybunał stwierdził, że wymiar kary dyskwalifikacji orzeczonej przez PZPN jest za wysoki i nieadekwatny do kary nałożonej przez sąd powszechny. Kielecki sąd zakaz wykonywania zawodu uchylił już we wrześniu 2011 r.
- Zasługuje pan na drugą szansę?
- Moja wina nie podlega dyskusji, uczestniczyłem w czymś złym i zostałem za to ukarany. Jednocześnie wielu ludzi, którzy zostali skazani za korupcję, nadal funkcjonuje w piłce. Odbyłem już swoją karę, więc dlaczego nie miałbym otrzymać drugiej szansy? Okres bezczynności nauczył mnie pokory, czerpania radości z małych rzeczy. Nabrałem dystansu. Mam też wielki głód pracy, sukcesu i sporo do zaoferowania polskiej piłce.
- Cztery lata. Prawie 1500 dni bez piłki. Jak wyglądało życie Dariusza Wdowczyka na przymusowym urlopie?
- To były lata bez pracy w zawodzie, ale nie bez piłki. Futbol jest moją pasją, więc oglądałem mecze, analizowałem je i na bieżąco obserwowałem wydarzenia sportowe. Jednocześnie grałem w drużynie oldbojów. Moje życie trochę zwolniło, ale to ma również swoje zalety - miałem wreszcie więcej czasu dla najbliższych.
- Wszystkie kary, jakie musiał pan zapłacić, wyniosły ok. 150 tysięcy złotych. Jak, pozostając bez pracy, radził pan sobie finansowo?
- Dzięki oszczędnościom - przez wiele lat grałem w zachodnich klubach.
- Nie boi się pan wrogich okrzyków z trybun? Gdy pana drużyna coś osiągnie, złośliwi powiedzą, że Wdowczyk kupił...
- Od kiedy jestem trenerem, wrogie okrzyki z trybun zdarzały się zawsze. Sport wzbudza duże emocje, trzeba się do tego po prostu przyzwyczaić. W ciągu ostatnich czterech lat spotkało mnie wiele miłych gestów ze strony kibiców, co sprawia, że chciałbym wrócić do zawodu.
- Załóżmy, że po powrocie pracuje pan w lidze i otrzymuje propozycje, by pańska drużyna przeszła przez rozgrywki - nazwijmy to - na skróty. Co pan robi?
- Natychmiast powiadomiłbym o tym odpowiednie organa. Nigdy w życiu nie chcę już znaleźć się w podobnej sytuacji.
Dariusz Wdowczyk
Ur. 25 września 1962 roku w Warszawie.
Były piłkarz (obrońca). Grał m.in. w Legii, szkockim Celticu, angielskim Reading. Zaliczył 53 występy w reprezentacji Polski.
Po zakończeniu kariery został trenerem. Jako szkoleniowiec wywalczył dwa tytuły mistrza Polski: z Polonią Warszawa (2000) i z Legią Warszawa (2006)
Afera korupcyjna
W latach 2002-2004 Wdowczyk był trenerem najpierw III-ligowej, a potem II-ligowej Korony Kielce. 28 marca 2008 r. został zatrzymany przez CBA i usłyszał zarzuty wręczania korzyści majątkowych sędziom i obserwatorom meczów w zamian za korzystne dla Korony prowadzenie meczów w sezonie 2003/04. Przyznał się do winy i dobrowolnie poddał karze. Został skazany przez sąd na 3 lata więzienia w zawieszeniu na 5 lat, grzywnę w wysokości 100 tys. złotych oraz trzyletni zakaz pracy w sporcie. Musiał też zapłacić ponad 20 tys. złotych kosztów sądowych. Dodatkowo Wydział Dyscypliny PZPN ukarał go dyskwalifikacją na 7 lat oraz 20 tys. grzywny.