Nie żyje Liam Byrne. Spadł z wielkiej wysokości
Do tego tragicznego wypadku doszło w niedzielę, 22 czerwca. Jak dowiadujemy się z CNN, powołującego się na szwajcarską policję, Byrne oraz dwóch jego towarzyszy wystartowali z góry Gitshschen na około 2400 metrach nad poziomem morza. Niestety, w trakcie lotu 24-latek z niewiadomych przyczyn zmienił kurs i rozbił się o skały na wysokości około 2100 metrów. O jego śmierci opinię publiczną poinformowali rodzice zmarłego za pomocą oświadczenia opublikowanego przez BBC.
Nie żyje słynny trener Adam Medyński. Prowadził Polaków do sukcesów na MŚ i igrzyskach olimpijskich
Tak wygląda obecnie grób Franciszka Smudy, zdjęcia w galerii poniżej:
Byrne wychowywał się w Stonehaven, małym mieście w Szkocji leżącym niedaleko Aberdeen. Z jego profilu na LinkedIn możemy dowiedzieć się, że od najmłodszych lat lubił wyzwania – w wieku 12 lat miał wejść na Kilimandżaro, a w wieku 19 lat został instruktorem spadochroniarstwa. W 2022 roku Byrne został mistrzem Wielkiej Brytanii w base jumpingu. Dyscyplina ta polega na skoku z dużej wysokości w specjalnym kombinezonie, który pozwala długo szybować w powietrzu, dzięki czemu dużo później potrzebne jest otwarcie spadochronu do późniejszego lądowania. Niestety, jak każdy sport ekstremalny, niesie za sobą duże ryzyko, o czym w tragiczny sposób przekonał się właśnie Liam Byrne. – Liam był nieustraszony, lecz nie dlatego, że się nie bał, ale dlatego, że nie pozwolił, by strach go powstrzymywał. Gonił życie w sposób, o którym większość z nas tylko marzy, i wzbił się w górę – czytamy w oświadczeniu opublikowanym przez rodzinę zmarłego.
Nie żyje słynna kulturystka. Została zamordowana przez partnera, później sam odebrał sobie życie
