Francja - Anglia 1:1 (1:1)
Gole: Samir Nasri (39. minuta) - Joleon Lescott (30. minuta)
Anglia jeszcze nigdy w historii nie pokonała Francji na mistrzostwach Europy. Sytuacja ta nie uległa zmianie także po poniedziałkowym starciu obu zespołów na Donbass Arenie w Doniecku. Na pierwszego gola kibice czekać musieli do 30. minuty spotkania, kiedy to po dośrodkowaniu Stevena Gerrarda piłkę głową do bramki Trójkolorowych skierował Joleon Lescott.
Odpowiedź Francuzów nadeszła po niespełna dziesięciu minutach - Joe Harta ładnym strzałem z dystansu pokonał jego klubowy kolega Samir Nasri. W pierwszej połowie byliśmy świadkami wyrównanego meczu, co uległo zmianie w drugich 45 minutach rywalizacji.
"Les Bleus" po zmianie stron zdecydowanie przejęli inicjatywę. Podopieczni Laurent Blanca obstrzeliwali bramkę Anglii, ale piłka za nic w świecie nie chciała wpaść do siatki. Statystyka uderzeń po końcowym gwizdku prezentowała się następująco: 19 strzałów (w tym 15 celnych) Francuzów przy zaledwie trzech próbach Anglików (w tym zaledwie jedna w światło bramki).
Ostatecznie wynik nie uległ zmianie i Francja zremisowała z Anglią 1:1.
Ukraina - Szwecja 2:1 (0:0)
Gole: Andrij Szewczenko (55. i 62. minuta) - Zlatan Ibrahimović (52. minuta)
Emocji nie brakowało również w Kijowie, gdzie Ukraina mierzyła się ze Szwecją. Gospodarze zaczęli mecz nerwowo, choć nie popełniali bardzo rażących błędów. Najlepsze okazje w pierwszej odsłonie spotkania mieli dla Ukrainy Andrij Szewczenko, a dla Szwecji Zlatan Ibrahimović. Ten pierwszy po świetnym podaniu Oleha Husiewa znalazł się w sytuacji sam na sam z Isakssonem, ale strzelił obok bramki. "Ibra" natomiast postraszył Ukraińców trafiając w słupek. Do przerwy gole nie padły.
Druga połowa świetnie rozpoczęła się dla drużyny "Trzech Koron", która w 52. minucie spotkania wyszła na prowadzenie za sprawa trafienia Zlatana Ibrahimovicia. Stracona bramka nie podcięła skrzydeł gospodarzom, a wręcz przeciwnie - dodała im animuszu. 180 sekund później było już 1:1 po golu głową Andrija Szewczenki, a dodajmy, że nie był to jeszcze koniec jego popisów strzeleckich. W 62. minucie Stadion Olimpijski w Kijowie ponownie wybuchł radością, gdy "Szewa" po raz drugi zmusił do kapitulacji Isakssona.
Szwedzi walczyli do końca, ale niesiona dopingiem swoich kibiców reprezentacja Ukrainy nie dała sobie wyszarpować wygranej z rąk. Po pięknym meczu współgospodarze EURO 2012 wygrali ze Szwecją 2:1 i to właśnie oni są liderem grupy D.