Rafał Majka

i

Autor: Andrzej Lange Rafał Majka

Giro d'Italia 2013. Przemysław Niemiec tylko u nas zdradza sekret: Wykułem formę w lodzie

2013-05-20 8:53

Uciekałem przed lawinami - śmiał się Przemysław Niemiec (33 l.), który jako trzeci przekroczył linię mety 15. etapu Giro d'Italia. Tuż za nim przyjechał drugi z Polaków - Rafał Majka (23 l.). - Cały peleton uznał, że to był polski dzień we francuskich Alpach. Wszyscy nam gratulowali - nie krył dumy Niemiec, z którym rozmawialiśmy kilkanaście minut po zakończeniu rywalizacji na liczącej 149 km trasie.

>>> Wszystko o Giro d'Italia na gwizdek24.pl - wyniki, komentarze i newsy

"Super Express": - Do ostatnich metrów jechał pan koło w koło z Carlosem Betancurem. Ostatecznie jednak to Kolumbijczyk zajął drugie miejsce.

Przemysław Niemiec: - Zabrakło centymetrów… To był bardzo wyczerpujący wyścig. W końcówce padałem ze zmęczenia. Betancur zachował więcej sił, ale i tak jestem bardzo dumny. Dołączyłem do prawdziwych asów naszego kolarstwa - Czesława Langa, Lecha Piaseckiego, Joachima Halupczoka, Zbyszka Sprucha czy Michała Gołasia, którzy stawali na podium w Giro. Trochę szkoda, że nie wygrałem, ale co tam. Jeszcze zostało trochę ścigania i powalczę o etapowe zwycięstwo.

- Do Polski docierały wieści, że z powodu zagrożenia lawinowego na przełęczy Galibier 15. etap może zostać odwołany. Kiedy zapadła decyzja, że pojedziecie?

- W sobotę wieczorem padał gęsty śnieg i nie było wiadomo, czy wystartujemy. W niedzielę od rana świeciło już piękne słońce i szefowie Giro podjęli decyzję, że jednak się pościgamy.

- Panu śnieg byłby chyba niestraszny, bo do Giro przygotowywał się pan w kriokomorze.

- Najpierw, podobnie jak Rafał Majka, trenowałem w górach na Sycylii, a potem rzeczywiście poddawałem się krioterapii. Codziennie rano i po każdym etapie wchodzę na trzy minuty do komory, gdzie jest temperatura minus 140 stopni Celsjusza. Koledzy z Lampre śmieli się, że jestem człowiekiem z lodu.

- Tuż za panem na przełęcz Galibier wjechał Rafał Majka. Jeżdżąc w konkurencyjnych grupach współpracujecie na trasie?

- Przed startem zawsze pogadamy, pożartujemy, ale potem sentymenty się kończą. Każdy pracuje na swoje konto. W peletonie nie ma sentymentów.

- Nie brak opinii, że gdyby miał pan więcej swobody i nie musiał pomagać liderowi Lampre Michele Scarponiemu, osiągałby pan jeszcze lepsze wyniki.

- Jestem ochroniarzem i pierwszym pomocnikiem Michele. Takie mam zadania i z nich przede wszystkim muszę się wywiązywać. Oczywiście, jeśli pojawi się okazja, tak jak dziś, to zaatakuję. Ale głównie muszę dbać o naszego lidera.

Najnowsze