"Super Express": - Nie przedłużysz umowy z Sanokiem?
Wojtek Wolski: - Spokojnie. Trzeba poczekać na rozwój sytuacji w NHL. Może się okazać, że lokaut wreszcie się skończy i będę musiał wrócić do Capitals. Na dziś nie jestem jednak w stanie złożyć żadnych deklaracji. Gdyby jednak moja przygoda z Ciarko musiała się skończyć w grudniu, nie żałuję, że przyjechałem do Polski. Spotkałem fantastycznych, niezwykle otwartych i przyjaznych ludzi. Na zawsze pozostanie mi w pamięci obrazek, kiedy graliśmy z Ciarko w turnieju na Węgrzech i kibice, by podziękować mi za strzelonego gola, rzucali na lód czekoladowe batoniki. To było coś niesamowitego.
- W Pucharze Kontynentalnym (odpowiednik piłkarskiej Ligi Mistrzów) w Stavanger strzelałeś jak na zawołanie - trzy mecze, trzy gole. W lidze twoja skuteczność jednak mocno szwankowała...
- Dziennikarze ciągle się dopytywali, kiedy strzelę gola na polskich lodowiskach, ale ja nie czułem żadnej presji. Wiadomo, bramki cieszą, ale nie miałem problemu, gdy krążek po moich strzałach nie wpadał do siatki. Dla mnie zawsze interes drużyny był ważniejszy.
- Co oprócz wspomnień zabierzesz z Sanoka za ocean?
- Kupiłem 10 swoich koszulek meczowych dla przyjaciół. Powiedzieli, że bez nich mogę nie wracać. Poza tym drobiazgi - zdjęcia i pamiątki znad Soliny.
Wojtek Wolski
26 lat
Wzrost: 191 cm
Waga: 91 kg
Pozycja: lewoskrzydłowy
Kluby w NHL: Colorado Avalanche, Phoenix Coyotes, New York Rangers, Washington Capitals
W NHL: 393 mecze, 91 goli, 155 asyst