"Super Express": - EURO zmierza ku końcowi, czas na podsumowania. Polska kadra pewnie pana nie zachwyciła?
Janusz Wójcik: - A skądże! Po kilku latach budowania drużyny zajęliśmy ostatnie miejsce w grupie. Używając terminologii ze szkoły, należy się za ten występ dwója i to w skali, w której nie było jeszcze jedynek. A każdy, kto uważa inaczej, widocznie oglądał ten turniej w ciemnych okularach. Ale nie przeciwsłonecznych, a takich spawalniczych, przez które prawie nic nie widać.
- Za niepowodzenie trener Smuda zapłacił głową. To dobrze?
- Nie! Ja bym się zastanowił, czy jednak nie dać mu drugiej szansy.
- Jak to?! Przecież wszystko popsuł i jeszcze nie chce się przyznać do błędów
- Musiałby przeprosić, pokazać, jakie błędy popełnił. A potem... dałbym mu szansę poprawy. On zna tych piłkarzy doskonale, a zaraz zaczynamy eliminacje mistrzostw świata. Dlatego boję się zmian, bo jeśli do nich dojdzie, to wysadzimy się w powietrze.
- Ma pan na myśli wybór Waldemara Fornalika?
- Nie tylko jego...
- Fornalik się nie nadaje?
- Broń Boże, nie chcę nikogo krytykować. Ale co wspólnego mają jego sukcesy z Ruchem z pracą w kadrze? Tyle, ile pustynia z Antarktydą. Polska liga jest beznadziejna, to zupełnie nieporównywalne z pracą selekcjonera.
- Maciej Skorża?
- A pan by postawił na tego dżentelmena?
- Absolutnie nie.
- No widzi pan. Ja też nie. Ten człowiek nie dał sobie rady w Legii, z jej szatnią. A praca w kadrze będzie teraz sto razy trudniejsza.
- Michał Probierz?
- To, że dba o swój wizerunek, że kilku znajomych dziennikarzy dobrze o nim napisze, jeszcze o niczym nie świadczy.
- Niektórzy mówią, że dobry byłby Piotr Nowak. Bo Polak, ale z zagranicy
- Piotruś Nowak, Piotruś Ale jak jego doświadczenie można porównać z doświadczeniem Henia Kasperczaka? Jeśli już mamy zmieniać, to ja dałbym szansę Kasperczakowi.
- Ale przecież on od dawna nic nie wygrał
- Ma jednak największe międzynarodowe doświadczenie ze wszystkich kandydatów. To nie jest pistolet, który wystrzeliwałby przy każdej okazji, taki samopał. Henio ostrożnie składałby się do strzału.
- Może jednak obcokrajowiec?
- Nie mówię nie, ale z polskim asystentem, który by go wprowadził w nasze realia i przejął po nim schedę. Musimy teraz bardzo uważać, aby się znów nie poślizgnąć z zagranicznym trenerem, bo drugi raz na to nas nie stać.
- Podobno pan też złożył aplikację na selekcjonera...
- Nie złożyłem, ale gdyby trzeba było doradzić, to jestem do dyspozycji.
- A przymierza się pan do powrotu do pracy?
- Proszę napisać, że Wójcik jeszcze żyje. Nie zwariował i nie gada od rzeczy. Jak ktoś chce, to wie, gdzie mnie znaleźć.