Wyczerpujący turniej Tour de Ski, który potrwa do 10 stycznia, rozpoczął się w Oberhofie w Niemczech od krótkiego prologu. Bieg rozgrywany był na dystansie 2,8 kilometra techniką dowolną. Ani dystans, ani technika łyżwowa nie są specjalnością naszej "Królowej Zimy". A jednak mistrzyni świata spisała się bardzo dobrze. Uległa jedynie Petrze Majdić i Rosjance Natalii Korostielewej.
- Zaczniemy spokojnie, bez atakowania, traktując to jako bardzo ciężki trening przed igrzyskami - zapowiedział trener Aleksander Wierietielny przed turniejem. Uprzedzał też, że okres świąteczny bez biegania na nartach spowodować może chwilowe zaburzenia w technice jego podopiecznej. Wczoraj jednak wydawało się, że naszej reprezentantce powróciło już czucie śniegu i nart. Dobrze też szły same narty, których przygotowanie w stylu dowolnym nie zawsze dotąd udawało się estońskim serwismenom.
W poprzednich edycjach Tour de Ski Justyna Kowalczyk zajmowała miejsca jedenaste, siódme i czwarte, teraz jest faworytką. Kolejne etapy imprezy dziś i jutro w Oberhofie oraz pojutrze w Pradze. Ale i Justyna, i jej trener podkreślają niezmiennie, że forma dopiero ma przyjść. Na 12 lutego. Na igrzyska olimpijskie.