Kamil Stoch

i

Autor: Alex Marcinowski/SE Kamil Stoch

Mistrz bez ogródek

Kamil Stoch znowu to przeżywa. Obok jego słów po nieudanych skokach w Lillehammer nie da się przejść obojętnie

2024-11-25 8:52

Nie tak Kamil Stoch wyobrażał sobie początek nowego sezonu. Drugi rok z rzędu trzykrotny mistrz olimpijski nie zdobył punktów w inauguracyjnym konkursie Pucharu Świata, a pierwszy weekend skończył z zaledwie 3 punktami zdobytymi w niedzielnych zawodach. Mimo to, Stoch po nieudanych skokach w Lillehammer pozostaje optymistą. Warto wsłuchać się w jego słowa.

Kamil Stoch z falstartem drugi rok z rzędu

Po nieudanym poprzednim sezonie Kamil Stoch odłączył się od reszty kadry prowadzonej przez Thomasa Thurnbichlera i zbudował indywidualny sztab prowadzony przez Michala Doleżala i Łukasza Kruczka. Pierwszy weekend Pucharu Świata nie przyniósł jednak piorunujących efektów. Podobnie jak przed rokiem w Ruce, trzykrotny mistrz olimpijski nie awansował w inauguracyjnym konkursie Pucharu Świata do drugiej serii, zajmując w sobotę w Lillehammer 35. miejsce. Nieco lepiej było w niedzielę - Stoch był 28. i zdobył trzy punkty do klasyfikacji generalnej, a rok temu przepadł przecież w słabiutko obsadzonych kwalifikacjach. 

To jednak zdecydowanie mniejszy progres niż ten, którego oczekiwali kibice i sam skoczek. 39-krotny zwycięzca konkursów PŚ zachowuje mimo wszystko spokój i podkreśla, że czuje się znacznie pewniej niż w poprzednim sezonie, a dobre skoki są naprawdę blisko.

Adam Małysz nie wytrzymał po skokach Polaków. Brutalnie ocenił występ polskich skoczków, dosadniej się nie dało

Stoch uspokaja po nieudanych skokach w Lillehammer

- Nie będę ściemniał. Szału nie ma, nie jest to to, czego oczekiwałem. Z drugiej strony, jakkolwiek by to nie zabrzmiało, mam świadomość, że nie jestem daleki od tego, gdzie chciałbym być, i jak chciałbym skakać. Zacząłem naprawdę źle, a dzisiaj te skoki już zaczęły przypominać w miarę takie skoki, jakie mogę oddawać - powiedział Stoch w rozmowie ze Skijumping.pl po niedzielnym konkursie.

Falstart w pierwszym konkursie sezonu to nie jedyne podobieństwo do poprzedniej zimy. Rok temu skoczek z Zębu podczas drugiego weekendu sezonu w Lillehammer zdobył 3 punkty, podobnie jak w ten weekend otwierający 46. edycję PŚ. Samopoczucie Stocha jest jednak znacznie inne.

- Jest zdecydowana różnica, chociażby w tym, jak ja postrzegam tę sytuację. W zeszłym roku totalnie nie wiedziałem, co się dzieje, byłem skołowany i nawet nie wiedziałem, gdzie mam szukać rozwiązania problemu. Robiłem dobrą minę do złej gry i sam zaklinałem rzeczywistość. Tutaj mam świadomość, jak skakałem nawet tydzień temu w Wiśle i wiem, że po prostu wiele problemów wzięło się z dużego usztywnienia ciała. Potrzebuję po prostu przerobić ten weekend, który dał mi bardzo dużo - podsumował trzykrotny mistrz olimpijski.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze