Kamil Stoch bez punktów na inaugurację. "Zabrakło swobody i luzu"
Przed pierwszym konkursem w nowym sezonie Pucharu Świata w skokach narciarskich nie brakowało obaw ze strony kibiców. Trudno się dziwić, bo poprzedni sezon był niezwykle bolesny dla polskich zawodników i ich fanów, nawet sam Adam Małysz tuż przed startem zawodów wyraził nadzieję, że to co stało się przed rokiem, nie powtórzy się już nigdy. Pierwszy konkurs indywidualny w wykonaniu Polaków nie był wybitny, jednak i tak zdecydowanie lepszy niż ten otwierający sezon 2023/24. Wówczas w drugiej serii oglądaliśmy tylko Dawida Kubackiego, który był 21. Tym razem do czołowej trzydziestki weszło trzech Polaków, a najlepszy Paweł Wąsek zajął 14. lokatę. Niestety, początek wcale nie był dużo lepszy dla Kamila Stocha.
Przed rokiem na inaugurację sezonu Stoch zajął 43. miejsce w konkursie indywidualnym, tym razem był 35. Niewielka to poprawa, bowiem tak czy inaczej punktów nie zdobył. Po zawodach w rozmowie przed kamerami Eurosportu wyjawił, że zabrakło mu po prostu... luzu. – Zmagałem się z napięciem całego ciała. Brakowało mi takiego luzu i swobody, to był główny problem, który uniemożliwił mi dobre skakanie – ocenił na gorąco Kamil Stoch. Stwierdził też, że ten ostatni skok (czyli pierwszy konkursowy w tym sezonie) i tak był najlepszym ze wszystkich dotychczasowych. – To nie było tak samo, jak w Wiśle, tutaj pojawiło się napięcie znacznie wcześniej. Ten mój ostatni skok był i tak najlepszy, jaki tu oddałem, to jest jaki plus. Ale są elementy, które potrzebują nawet nie puszczenia, tylko zaufania, że wyjdą. Trzeba być swobodnym i wtedy będzie dobrze, tak jak ma być – podkreślił 37-latek. Jak zauważył, to nie pierwszy jego słabszy początek sezonu w karierze i potrafi się z tym mierzyć – Tak bym chciał, żeby każdy kolejny skok był już lepszy, będę nad tym konsekwentnie pracował. Nie jest to łatwa sytuacja, jest mi przykro, ale też nie jest to moja pierwsza taka zima w karierze i bywało tak, że w nawet kilka weekendów mnie trzymało, a później puszczało i było dobrze – dodał na koniec Kamil Stoch.