Po skokach mistrz olimpijski był rozluźniony i zadowolony. - Łokieć w porządeczku, miałem proste zabiegi zmniejszające ból, które dały pożądany efekt – opowiadał Stoch. - Łokieć jest tylko lekko obtłuczony i boli przy wykonywaniu pewnych czynności, ale to nie jest dotkliwy ból uniemożliwiający moją pracę. Żadne blokady nie były potrzebne. Nie miałem też na górze skoczni stracha, bez przesady – dodał Kamil, który prosił o wyciszenie emocji wokół jego upadku.
- Nie ma co wzbudzać paniki, nic tak naprawdę się nie stało, taki upadek zdarza się często przy lądowaniu i nie było żadnych problemów. Przy lądowaniu był mój lekki błąd, ale nie pomagał też bardzo miękki śnieg. Dzisiaj warunki poprawiły się, skocznia była przygotowana super.
Stoch i jego koledzy trenowali wczoraj w późnych godzinach wieczornych czasu rosyjskiego, zdążyli więc obejrzeć wyczyn Justyny Kowalczyk w biegu na 10 km. - Gratulacje dla niej, ona jest dopiero „przegościówa” -skomentował złoty medalista z normalnej skoczni, którego Kowalczyk nazwała „przegościem”. Normalna hi-menka – dodał Stoch.
Po treningu trener Łukasz Kruczek ogłosił skład na kwalifikacje do konkursu na dużej skoczni. Tym razem zabraknie w składzie Dawida Kubackiego, będą zaś: Stoch, Kot, Ziobro i Żyła.
MŻ, Soczi