- Jestem bardzo szczęśliwa, ale zmęczona. Zmiana czasu, setki kilometrów, kilkanaście godzin zrobiło swoje. Teraz powinnam się rzucić w objęcia dzieciaków! - mówiła, spoglądając na tłumy przed swym domem.
Uśmiechom i łzom szczęścia z powodu powrotu najsławniejszej mieszkanki Kasiny Wielkiej nie było końca. - Wyczyny Justyny to dla nas ogromna radość i wielka duma - mówił tata Justyny, pan Józef. - Modlę się teraz o trochę wolnego dla niej, bo już niedługo ma kolejny start w Pucharze Świata, a przecież po igrzyskach nie miała chwili wytchnienia. Najważniejsze, żeby teraz choć odrobinę wypoczęła.