Przez lata Jakub Błaszczykowski był symbolem emocjonalnego przywództwa i oddania biało-czerwonym barwom. To właśnie on nosił opaskę kapitańską w latach 2010–2014 i był jedną z twarzy reprezentacji podczas Euro 2012.
W rozmowie na YouTube'owym kanale „Foot Truck”, piłkarz przypomniał, jak bolesnym doświadczeniem była tzw. „afera biletowa”, w której stał się jedną z głównych postaci medialnych. – Nie miałem za sobą sztabu ludzi, którzy mogliby to prostować. Ja wziąłem to na siebie, jak kapitan powinien – podkreślił.
ZOBACZ TEŻ: Kto zastąpi Probierza? Zapytaliśmy legendę polskiej piłki, rada dla Kuleszy jest prosta
Błaszczykowski: przyjąłem cios
Jak zaznaczył, w jego ocenie narracja wokół tej sytuacji została zręcznie ukształtowana przez osoby związane z PZPN. – Były ustalenia, które nie miały pokrycia w rzeczywistości, ale to ja przyjąłem cios – dodał, pokazując, jak wiele emocji i odpowiedzialności wiązało się z pełnieniem tej funkcji.
Dużym echem odbiły się też słowa Błaszczykowskiego na temat jego relacji z Robertem Lewandowskim, który w kontrowersyjnych okolicznościach przejął po nim opaskę kapitańską. – Nie było między nami miłości. To był związek z rozsądku, dla dobra reprezentacji – przyznał szczerze były piłkarz Borussii Dortmund.
Jednocześnie oddał Lewandowskiemu należny szacunek za jego wkład w sukcesy kadry. – Robert przez wiele lat dawał tej drużynie bezcenne bramki i wielkie chwile. Tego nie można mu odmówić – zaznaczył.
W ocenie Błaszczykowskiego, to właśnie wydarzenia ostatnich lat, w tym sposób zarządzania autorytetem selekcjonera i rola Lewandowskiego w strukturze drużyny, mogły zaburzyć klarowność wewnętrznych zasad. – Teraz nowy trener będzie miał niełatwe zadanie, bo hierarchia została zachwiana. A ucierpiała na tym cała piłkarska społeczność – zauważył Błaszczykowski.