Nowy selekcjoner? Pewnie w końcu zostanie ogłoszony, na pewno przed wrześniowymi meczami o punkty eliminacji przyszłorocznych MŚ. Ale jak mówi Dariusz Dziekanowski, problemem nie są nazwiska, tylko to, że karuzelą kręci się ktoś, kto nie zna kierunku. „Nie życzę nikomu tej pracy w obecnych warunkach” – podsumowuje były kadrowicz. Zapraszam na rozmowę.
– Michał Skiba, Super Express: Mija tydzień od rezygnacji Michała Probierza z funkcji selekcjonera reprezentacji, na karuzeli już kręci się wiele nazwisk. Ma pan już faworyta?
– Dariusz Dziekanowski: Nie mam, nie chcę mieć, bo nie życzę tym ludziom pracy w reprezentacji w tym momencie?
– Co musiałoby się zmienić, żeby zmienił pan zdanie? Prezes Cezary Kulesza musiałby odejść?
– Chodzi przede wszystkim o to, żeby na czele związku stanęła osoba rozsądna, która swoimi działaniami pokaże, że naprawdę zależy jej na dobru polskiej piłki.
– Rozmowy jednak się toczą. Cezary Kulesza miał się kontaktować z Maciejem Skorżą, PZPN sygnalizuje, że on jest ich faworytem do pracy z kadrą...
– Jak już mówiłem – nikomu źle nie życzę. Bo każdy chciałby pracować w komfortowych warunkach – mieć wsparcie, zrozumienie, jasną wizję. Nie będę się rozwodził. Życzę temu, kto obejmie kadrę, powodzenia, ale będzie bardzo, bardzo trudna praca.
ZOBACZ TEŻ: Kto zastąpi Probierza? Zapytaliśmy legendę polskiej piłki, rada dla Kuleszy jest prosta
– A może da się odciąć od wszystkich problemów w PZPN i pracować z kadrą?
– Jeśli dla kogoś wszystko sprowadza się do pieniędzy, a potem okazuje się, że umowy przez PZPN są źle podpisane, trzeba na przykład oddawać pieniądze – to taka praca to nieporozumienie. Potrzebujemy prezesa, który myśli nie tylko o reprezentacji, ale o rozwoju całej polskiej piłki.
– Młodzieżówka pokazała na EURO U-21, że chyba nie jest tak dobrze z przyszłością polskiego futbolu?
– Jeszcze nie widziałem, żeby przed dużym turniejem podpisywać umowę z trenerem. To po prostu nielogiczne. Można ustalić, że „jeśli dobrze wypadniesz, podpiszemy kontrakt”, ale nie przed samym turniejem.
– Może trzeba to traktować, jako druga szansa dla trenera Majewskiego? Może awans jest sukcesem?
– Druga szansa to może być przy rzutach karnych... Jeśli taki jest plan PZPN, by dawać drugie szanse, okej. Trener Majewski nie rozgrywał wcześniej takiego turnieju, nieźle poszły mu eliminacje, ale nie widzę sensu w tym pośpiechu. Ale warto się zastanowić, czy rzeczywiście ten trener jest właściwym wyborem. Takie decyzje powinny zapadać po zakończeniu cyklu, nie w trakcie. Przepraszam, ale to jest niepoważne. Podpisali umowę, bo sukcesu nie ma pierwsza kadra, chwalą się piłką kobiecą i mówią, że wszystko jest dobrze w piłce młodzieżowej. Okazuje się, że tak nie jest.
– Największa krytyka dotyczyła nieobecności Kacpra Urbańskiego w tej kadrze, albo Maxiego Oyedele, który przesiedział dwa mecze w seniorskiej kadrze.
– Kilku zawodników z młodzieżówki grało już u Probierza. Trzeba się zastanowić, dlaczego teraz wypadli słabo. Z Portugalią, czy z Francją grali piłkarze, którzy otarli się o dorosłą reprezentację. Tacy piłkarze też siedzieli w meczu z Francją na ławce rezerwowych. Czy to był więc dobry moment, by powoływać ich do seniorskiej kadry? Skoro oni nie prezentują się dobrze w młodzieżowej kadrze... A oni byli powoływani do dorosłej kadry półtora roku temu. Może lepiej było poczekać, aż osiągną pewien poziom. Pytanie brzmi, czy oni zadali sobie pytanie, czy w razie tak nieudanych mistrzostw trener Majewski jest odpowiednią osobą na to stanowisko? Bo apetyty były duże. Tu chodzi o mądre podejście.
– Podpisanie umowy z Majewskim było próbą gaszenia kryzysu po zamieszaniu wokół Probierza?
– Tak się nie powinno robić. Trener Majewski powiedział, że PZPN ma wizję, że on przez 2–3 lata może coś zbudować. Wnieść coś jako trener. W porządku, ale najpierw trzeba przejść cały cykl i dopiero potem decydować. Osoby decydujące o kadrze narodowej mają moim zdaniem zbyt małą wiedzę, by odpowiedzialnie wybierać także trenerów młodzieżowych reprezentacji.
– A selekcjonera trzeba wybrać szybko, czy pośpiech nie pomoże?
– Dla mnie chore jest to, kto te decyzje podejmuje. To się nie zmieniło od czterech lat. I niestety – moim zdaniem obecny prezes nie powinien kierować PZPN, nie mówiąc już o wyborze selekcjonera. Cała sytuacja jest po prostu żenująca, ale widać taka jest dziś nasza piłka.