EURO 2025: Polska - Dania, ostatni mecz Polek
Debiut na szwajcarskim Euro to przede wszystkim historyczny wynik dla kobiecej piłki w naszym kraju. Podopieczne Niny Patalon został wrzucone na bardzo głęboką wodę. Dzielnie walczyły z Niemkami, ale wicemistrzynie Europy wygrały 2:0, następie przyszła porażka ze Szwedkami – brązowe medalistki ostatniego mundialu wygrały 3:0.
ZOBACZ TEŻ: Cezary Kulesza pytał o to Brzęczka i Magierę. Kolejne kulisy spotkania w PZPN
Polskim piłkarkom został ostatni mecz w imprezie. – Przed mistrzostwami wiadomo było, że każdy zdobyty punkty będzie sensacją – mówi nam Joanna Tokarska. – Ja tych dziewczyn zawsze będę bronić. Natomiast one muszą zrozumieć, że potrafią grać w piłkę. Z pewnością potrafią lepiej grać niż w meczu ze Szwecją. Wielu uważało, że reprezentacja Szwecji to gigant, ale bramki strzelały nam zawodniczki dosyć przeciętne. Przestańmy mieć kompleksy i nie róbmy ze Szwecji ekipy z Hiszpanii, bo nie grałyśmy przeciwko Alexii Putellas – tłumaczy komentatorka TVP.
Tokarska: Sam udział w turnieju trzeba traktować jak sukces
Tokarska nie ma wątpliwości, że Euro 2025 to teraz szczyt możliwości kobiecej piłki i przede wszystkim wielka szansa, by zbierać szlify na najwyższym poziomie. Mimo wszystko wciąż podkreśla, że mecz ze Szwecją Polki mogły zagrać lepiej. – Mamy braki, sporo pracy przed nami – to jasne. Ale niestety, było to widać na boisku. Graliśmy zbyt nerwowo. W momentach, gdy trzeba było uspokoić grę i przytrzymać piłkę, pozbywaliśmy się jej zbyt szybko. Z kolei tam, gdzie należało przyspieszyć, brakowało reakcji. Podejmowaliśmy złe decyzje. Zamiast ukryć nasze deficyty, one się tylko bardziej uwidoczniły – i to mnie rozczarowało. Jednocześnie trzeba pamiętać, że sam udział w gronie szesnastu najlepszych zespołów w Europie to ogromny sukces. Chciałabym, żeby naprawdę wyciągnięto z tego turnieju wnioski – nie powierzchownie, ale głęboko i uczciwie. To jest moment, w którym można się czegoś nauczyć i pójść dalej – komentowała mecz ze Szwedkami.
ZOBACZ TEŻ: Sensacyjny duet poprowadzi kadrę? Mateusz Borek o kulisach i głównym faworycie
Przed Biało-Czerwonymi ostatnia wizyta w Lucernie i mecz z Danią, potencjalnie najsłabszą ekipą, z którą Polki mierzyły się w grupie C. Dunki również przegrały oba dotychczasowe spotkania: 1:2 z Niemkami i 0:1 ze Szwedkami.
– Mamy piłkarki w czołowych europejskich ligach i my nie możemy się uważać się za gorsze. Nie jesteśmy biednymi dziewczynkami. Czasami mam wrażenie, że potrzebujemy mocniej uwierzyć w siebie. Te dziewczyny po prostu nie miały takiego doświadczenia, gry na wielkich imprezach wcześniejszych pokoleń. Nie mają jeszcze w głowach tego, że przyjeżdżamy pomimo że nie jesteśmy faworytem, ale nie mamy nic do stracenia. Gdy mecz się kończy przegraną, to po nim musimy powiedzieć: sprzedałyśmy wszystkie swoje umiejętności. Bo uważam, że je stać na więcej! – kończy Tokarska.