Nasza kadra w Chibie gra kolejno z Koreą, Brazylią, Japonią i Bułgarią. Biało-Czerwone walczą o jak najwyższe rozstawienie przed finałowym turniejem w Łodzi (23–27 lipca). Im wyżej będą w tabeli LN 2025, tym teoretycznie słabszego przeciwnika dostaną w łódzkim ćwierćfinale. Na razie są na 4. pozycji, ale gdyby udało im się pokonać w piątek Canarinhas, miałyby szansę wskoczyć nawet na drugie miejsce. Łatwe to nie będzie, bo za kadencji Lavariniego Biało-Czerwone mierzyły się z tymi rywalkami czterokrotnie i wygrały tylko raz – w ubiegłym roku, w ciężkim meczu o brąz Ligi Narodów (3:2). Jednak kilka tygodni później w trakcie igrzysk olimpijskich w Paryżu Brazylijki wzięły rewanż w fazie grupowej, zwyciężając 3:0 (w ostatnim secie aż do 14).
Siatkarka kadry wymieniła kluczowy cel reprezentacji Polski. Biało-Czerwone zrealizują go w Japonii?
Nie ma spokoju w kadrze siatkarek
Malwina Smarzek, która doskonale radzi sobie w tym sezonie na pozycji atakującej mimo że teoretycznie jest zmienniczką, zdobyła w meczu z Koreą 20 pkt. W pierwszym secie zmieniła szóstkową zawodniczkę Lavariniego, Magdę Stysiak. Po meczu Smarzek nie ukrywała, że to nie był wybitny występ polskiej drużyny jako całości.
Liga Narodów: Polki pokonały Koreę Południową! Świetna seria zwycięstw Biało-czerwonych
Myślę, że jesteśmy na razie bardzo dalekie od spokoju, bo mecz z Koreą był ciężki. Byłyśmy przygotowane na ciężki mecz, ale na pewno nie na aż tak ciężki. Początek turnieju na pewno nie uspokoił nas, bo było dużo dużo walki i Korea pokazała się dobrze, natomiast my pokazałyśmy się myślę mocno średnio, co trener na pomeczowym spotkaniu dosadnie nam powiedział – mówiła Smarzek.
Przed piątkowym starciem z Brazylią, po której chyba lepiej Polki wiedzą, czego się mają spodziewać, nasza atakująca zapowiada: – Ten mecz będzie już zupełnie inny, to innej rangi przeciwnik i mam nadzieję, że już weszłyśmy w ten turniej. To miało duże znaczenie, że była długa przerwa między turniejami – dodała Smarzek, mając na myśli, że poprzednie spotkanie kadra Lavariniego grała 22 czerwca z Serbią w Belgradzie (wygrana 3:1).
– Liczę na to, że wyjdziemy i zaczniemy grać naszą normalną siatkówkę. Na pewno jest to troszeczkę inna Brazylia niż można było ją oglądać w poprzednich meczach. Skupiamy się na charakterystyce poszczególnych zawodniczek osobno. Są w trochę innej konfiguracji plus może wypaść jedna z zawodniczek w wyniku kontuzji – podsumowała Malwina Smarzek.