Efektowne zwycięstwa Błachowicza podczas poprzednich gal KSW obiły się szerokim echem na całym świecie. Prestiżowe portale zgodnie wymieniają jego nazwisko w zestawianiach największych talentów w MMA.
- To miłe, ale staram się za bardzo o tym nie myśleć, żeby presja mnie nie spaliła. Choć nie ukrywam, że dzięki takim artykułom łatwiej mi będzie negocjować warunki kontraktu w USA - komentuje Błachowicz.
Przeczytaj koniecznie: KSW 15. Mamed Khalidov: Jadąc do Polski, widziałem śmierć człowieka! SONDA
Walczy o kontrakt z UFC
Nieoficjalnie mówi się, że jeżeli w sobotę Polak pokona Sokoudjou, to usiądzie do rozmów z szefami amerykańskiej organizacji UFC. To dla niej walczą najlepsi wojownicy na świecie, bijąc się w klatkach o ogromne pieniądze. Zlać "Afrykańskiego Mordercę" będzie jednak trudno. Kameruńczyk to weteran MMA. Walczył z największymi, nokautując takie gwiazdy, jak Antonio Rogeiro Nogueira czy Bob Sapp.
- Jest bardzo niebezpieczny - przyznaje Błachowicz. - Ma potwornie silny, nokautujący cios i atakuje z dużą dynamiką. Będę musiał uważać, żeby przetrzymać pierwsze ataki. Czas będzie pracował na moją korzyść, bo kondycja to chyba jego słabsza strona.
Mama zna się świetnie na MMA
Blachowicz w ringu jest brutalny i bezlitosny. I pomyśleć, że jako mały chłopiec chciał zostać... księdzem.
- Nie byłem przesadnie religijny, ale kiedy mnie pytali, kim zostanę, bez wahania odpowiadałem, że księdzem. Duchowni imponowali mi i marzyłem, żeby zostać jednym z nich. Aż któregoś dnia w telewizji leciało "Wejście smoka". Kiedy zobaczyłem Bruce'a Lee w akcji, wiedziałem już, że sporty walki to jest to, co chcę robić w życiu - wspomina.
Rodzice początkowo nie podzielali jego entuzjazmu.
- Wiadomo, martwili się, że w ringu stanie mi się krzywda. Ale teraz wspierają mnie i mi kibicują. Mama tak się wkręciła w MMA, że zna się na tym sporcie lepiej ode mnie - kończy ze śmiechem "John".