Nie dziwne, że poniedziałkowe starcie Argentyny z Urugwajem tytułowano mianem starcia tytanów. Nie dość, że obie drużyny zajmowała dwa pierwsza miejsca w tabeli eliminacji do mundialu w 2018 roku, to wielkie wrażenie budziły też nazwiska, jakie znalazły się w pierwszych składach. Oczywiście pierwszoplanowym pojedynkiem miało być starcie dwóch gwiazd Barcelony - Leo Messiego i Luisa Suareza - ale obok Edinsona Cavaniego, Angela Di Marii, Diego Godina czy Fernando Muslery też nie można było przejść obojętnie.
Dla Messiego był to pierwszy mecz po ogłoszeniu decyzji o zakończeniu reprezentacyjnej kariery. Te słowa padły z jego ust tuż po przegranym w rzutach karnych finale Copa America Centenario z Chile, w których 29-latek sam nie wykorzystał swojej jedenastki. Kilka tygodni później się jednak zreflektował i przyznał, że gra w kadrze to dla niego coś wyjątkowego. Oznaczało to koniec jego krótkiego rozbratu z "Albicelestes".
Przeciwko Urugwajowi wyszedł oczywiście w pierwszym składzie i w 43. minucie zdobył gola, który później okazał się zwycięski. A dla gospodarzy nie było to łatwe spotkanie, bo w końcówce pierwszej połowy z boiska za dwie żółte kartki wyleciał Paulo Dybala. Mimo to Argentyńczycy pod wodzą nowego selekcjonera Edgardo Bauzy zdołali utrzymać wynik, zapewnić sobie czwarte z rzędu zwycięstwo w eliminacjach oraz wskoczyć na pozycję lidera tabeli.