Finał jubileuszowego, bo rozgrywanego na stulecie pierwszego turnieju Copa America zakończył się remisem 0:0, dlatego do wyłonienia zwycięzcy potrzebne były rzuty karne. Te lepiej wykonywali Chilijczycy, którzy ostatecznie zdobyli puchar, a jednym z winowajców klęski był Leo Messi, który nie wykorzystał swojej "jedenastki". Niedługo po zakończeniu spotkania ogłosił, że kończy przygodę z reprezentacją - Wydaje mi się, że moja decyzja jest ostateczna. Tak będzie lepiej dla wszystkich - przyznał załamany.
To był jednak tylko początek lawiny, bo niewykluczone, że z kadrą pożegnają się też inne gwiazdy - Leo nie jest jedyny. Będą następni, którzy nie zostaną w reprezentacji - to z kolei słowa Sergio Aguero. Choć snajper Manchesteru City nie ogłosił oficjalnie, że kończy z grą w narodowych barwach, to media z Ameryki Południowej sugerują, że jest to nieuniknione. Dołączyć do niego mogą m.in. Javier Mascherano, Ezequiel Lavezzi, Angel Di Maria, Ever Banega, Gonzalo Higuain czy Lucas Biglia.
Jeśli te doniesienia potwierdzą się przynajmniej w połowie, to w dalszej części eliminacji do mistrzostw świata w Rosji w 2018 roku przystąpi całkowicie nowa reprezentacja Argentyny. Pytanie tylko, czy taka rewolucja okaże się skuteczna. Kibice "Albicelestes" są wściekli, bo zdecydowanie bardziej chcieliby zwolnienia trenera Gerardo Martino, niż pożegnania swoich największych gwiazd. Mimo drugiej z rzędu klęski w finale Copa America selekcjoner najwyraźniej nie zamierza jednak podawać się do dymisji.