– Jestem bardzo szczęśliwa, bo robiłam przez ostatni rok wszystko, żeby zdobyć ten medal. To jest trudny czas dla mnie oraz mojej rodziny, która została na Ukrainie i walczy wolność. Ten medal dedykuje właśnie im – mówiła po walce o brązowy medal wzruszona Angelina Łysak.
Wrzesień, która dzień wcześniej przegrała w półfinale, o swoją walkę medalową martwić się nie musiała. Co innego Łysak, która musiała jeszcze przebijać się przez repasaże. Nie był to jednak żaden problem dla polskiej mistrzyni świata do lat 23, która rano, gładko przed czasem, pokonała Kazaszkę Emmę Tissinę.
W sesji wieczornej obie nasze reprezentantki wyszły na matę w odstępie mniej więcej pół godziny i wygrały swoje pojedynki na dwa różne, ale równie znakomite sposoby. Łysak, która jest stypendystką Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych, rywalizowała z Mongołką Davaachimeg Erkhembayar i szybko wykorzystała jej błąd, zdobywając dwa punkty za sprowadzenie do parteru. Od tego momentu kontrolowała cały pojedynek. Trzymała rywalkę w uchwycie, przygotowując sobie sytuację do rzutu, a jednocześnie uniemożliwiając jej zrobienie czegokolwiek. Mongołka zdobyła jeden punkt po jednym nieudanym rzucie Angeliny, ale kolejny był już idealny - cztery punkty i mieliśmy prowadzenie 6-1, które szybko zaczęło się zwiększać.
Kiedy przy stanie 10-1 sędziowie przyznali Polce punkt za wypchnięcie z maty, wydawało się już po wszystkim. Niestety, po udanym challenge’u rywali decyzję cofnięto, a nieco rozkojarzono Łysak musiała się bronić przed desperackimi atakami przeciwniczki. Na szczęście z taką przewagą mogła wszystko spokojnie kontrolować i ostatecznie wygrała 10-6.
Z kolei w walce Wrzesień z inną Mongołką – Erdenesuvd Bat Erdene – przez większość czasu Polka popisywała się bardzo dobrą obroną, nie mogąc z kolei przełamać defensywy rywalki. Sama uległa raz, dając się obejść i przez większość walki na tablicy wyników był rezultat 1-2. W samej końcówce pojedynku stypendystka Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych zaczęła znacznie bardziej ryzykować. W ostatniej sekundzie walki Polka wytrąciła rywalkę z równowagi i sprowadziła ją do parteru, dzięki czemu odniosła zwycięstwo. Wrzesień pokazała ogromną determinację i siłę mentalną, osiągając swój życiowy sukces.
– Jakoś tak się złożyło, że wszystkie moje walki rozstrzygają się w ostatnich sekundach. Na pół minuty przed końcem byłam przekonana, że prowadzę na punkty w tym pojedynku. Gdy sędzia kazał nam wrócić na środek maty, byłam zaskoczona, że dalej na tablicy jest 2-1 dla mojej przeciwniczki. Wtedy powiedziałam sobie „wóz albo przewóz”. Zaatakowałam na dziesięć sekund przed końcem i się opłaciło. Jestem niezwykle szczęśliwa – mówiła Wrzesień.
Rywalizację w Belgradzie rozpoczęli także wolniacy. Sebastian Jezierzański pokonał Fatiha Erdina (16-6, po tym jak przegrywał już 0-6) i Bułgara Akhmeda Magamaeva (1-1 po pojedynku z bardzo dobrą obroną) i dotarł do ćwierćfinału kategorii do 86 kilogramów, gdzie uległ absolutnemu faworytowi, Hassanowi Yazdaniemu. Irańczyk awansował do finału, czym otworzył Polakowi drogę do jutrzejszego repasażu.
Z rywalizacji odpadł Robert Baran (do 125 kg), który uległ Amerykaninowi Haydenowi Zillmerowi.