Marcin Długosz

i

Autor: Kacper Chudecki Marcin Długosz

Marcin Długosz to prawdziwy heros. Bieg dziennikarza "Super Expressu" przejdzie do historii, wspaniały rekord, wielkie brawa

2021-05-14 22:00

Bieg #ZadyszkaDlaKrzyśka, w którym uczestniczył nasz redakcyjny kolega - Marcin Długosz, zakończył się wspaniałym wynikiem, ustanowionym przez naszego redakcyjnego sportowca. Po przebiegnięciu 146 kilometrów na dystansie między Warszawą a Kielcami sportowiec i dziennikarz zakończył swoją trasę, którą w pewnym momencie śledziło tysiące internautów na Twitterze. Marcin jest wielki, aby pomóc choremu, Krzyśkowi pokonał swoje ograniczenia i pobił rekord zeszłorocznej edycji swojej akcji, kiedy to pomagał małemu Miłoszowi.

Marcin Długosz postanowił dziś przebiec 180 kilometrów, a więc dystans między Warszawą, a Kielcami. O ile wizja przebiegnięcia takiej odległości byłaby wyzwaniem dla niejednego, profesjonalnego sportowca, o tyle nasz redakcyjny kolega z "Super Expressu" miał jasny cel. Chodziło o akcję "ZadyszkaDlaKrzyśka", w której głównym motywem była pomoc dla chorego na skoliozę Krzyśka. Celu ostatecznego nie udało się co prawda osiągnąć, ale nasz redakcyjny sportowiec pokonał możliwości swojego ciała i od godziny 4 rano walczył o każdy kilometr. Przez pewien moment, jego zmagania śledziła cała Polska. Marcin, jesteś prawdziwym bohaterem.

Marcin Długosz chciał przebiec 180 kilometrów. Wszystko w ważnym celu

O tym, że Marcin uwielbia pomagać chorym, wiedzieliśmy nie od dziś. W zeszłym roku nasz redakcyjny kolega pokonał odległość 130 kilometrów, aby pomóc małemu Miłoszowi. Ponieważ akcja okazała się sukcesem i w tym roku, punktualnie o godzinie 4 rano, dziennikarz wyruszył wraz z pomagającą mu ekipą SuperExpressu. Przez cały dzień, starania Marcina relacjonował na swoich mediach społecznościowych szef naszej sportowej redakcji - Kuba Waśko, który informował o postępach Marcina.

Niestety, w pewnym momencie Marcin musiał przestać biec. Ograniczenia cielesne okazały się być silniejsze od ducha. Nasz kolega popisał się wielkim bohaterstwem, pobił swój indywidualny rekord, ale co ważniejsze - pomógł chłopakowi, który cierpi na niezwykle ciężką przypadłość. Nasz kolega może wracać do Warszawy z tarczą, a jego wyczyn przez bardzo długi czas będzie wzbudzał nasz podziw.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze