Marcin Krukowski to najlepszy polski oszczepnik

i

Autor: Paweł Skraba

Marcin Krukowski nie wrócił do Polski ze względów bezpieczeństwa

2020-03-19 19:12

Dezynfekuje ręce co kilkadziesiąt minut, wieczorami nie wychodzi z pokoju i koronawirus mu nie straszny. Oszczepnik Marcin Krukowski (27 l.) nie zdecydował się na powrót do Polski i przedłużył swój obóz w tureckim Belek. Niewielu lekkoatletów, którzy poważnie myślą o walce o olimpijskie medale może się pochwalić teraz możliwością prowadzenia tak profesjonalnych treningów.

– To będzie mój najdłuższy obóz w życiu, bo w sumie spędzę tu czterdzieści dwa dni. Ośrodek jest zamknięty, nikt z zewnątrz nie może się do niego dostać, a obsługa zachowuje się bardzo rozsądnie i uważa, by koronawirus nie zakłócił treningów zawodników, którzy w nim przebywają. Na każdym kroku w ośrodku spotykamy środki do dezynfekcji, a wieczorami nie można wychodzić z pokojów, bo ośrodek codziennie jest odkażany – mówi Krukowski, zawodnik InPost Athletic Team.

– Jesteśmy na obozie kadrowym i wspólnie z władzami PZLA i sztabem medycznym podjęliśmy decyzję, że większym zagrożeniem byłaby podróż samolotem, niż pozostanie tutaj. Nie wychodzimy z ośrodka, mamy gdzie trenować, mamy co jeść, gdzie spać, a ośrodek wyposażony jest w zaplecze medyczne. Nie panikujemy, tylko trzymamy się planów, ale oczywiście bardzo uważamy, by cały czas minimalizować. Cieszę się, że udało nam się uzyskać zgodę, żebyśmy mogli tu zostać. Tym bardziej, że w Polsce w tej chwili nie mielibyśmy gdzie trenować, a po powrocie musielibyśmy się poddać obowiązkowej dwutygodniowej kwarantannie – dodaje Marcin Krukowski.

Krukowski w Belek przebywa razem z 5-cioosobową ekipą – są oszczepnicy Marcin Krukowski, Mateusz Kwaśniewski i Klaudia Regin oraz trener Michał Krukowski i fizjoterapeuta

 

Najnowsze