Włodarczyk rozpoczęła od dość przeciętnego rzutu na odległość 70,75 m, co dawało jej dopiero 7. miejsce, na szczęście zgodnie z przewidywaniami Polka rozkręcała sie z rzutu na rzut i w połowie rywalizacji, po trzech seriach, przewodziła całej stawce z wynikiem 77,79 m.
Przeczytaj koniecznie: Isinbajewa w ogniu krytyki, teraz się tłumaczy. "Nie jestem homofobem"
Od samego początku dobrze szło Tatianie Łysenko, ale w czwartej serii mistrzyni olimpijska z Londynu wręcz zdemolowała konkurencję, rzucając młot na dystans 78,80 m - to nie tylko jej nowy rekord życiowy, ale również rekord mistrzostw świata i najlepszy wynik tego sezonu. Jak się później okazało, rzut ten dał Rosjance złoty medal.
Polka nie dawała za wygraną i w tej samej serii, w której Łysenko pobiła rekord MŚ, uzyskała wynik 78,46 m, będący najlepszym życiowym wynikiem Włodarczyk oraz nowym rekordem Polski. W ostatnich dwóch próbach ani Polka, ani Rosjanka nie zdołały poprawić swoich fenomenalnych odległości. Wygrała Łysenko, druga była Włodarczyk, a na najniższym stopniu podium uplasowała się Chinka Wenxiu Zhang (75,58 m).