Mężczyzna w kobiecej drużynie piłkarskiej. Ale to wierzchołek góry lodowej
Historia Andrzeja Dobrzynieckiego opisana m.in. przez portal trojmiasto.pl, to gotowy materiał na scenariusz filmowy. Cała sprawa ma swój początek jeszcze w 2001 roku, gdy Dobrzyniecki pracował jeszcze jako policjant we Wrocławiu. 30-letni wówczas mężczyzna naraził się przełożonym z powodu występu w pokazowym aresztowaniu w programie Krzysztofa Rutkowskiego. Za występ w programie TVN-u został ukarany naganą. To jednak był dopiero początek jego szeroko pojętych problemów z policją. W 2006 Andrzej Dobrzyniecki przestaje istnieć i staje się... Joanną Plewczyńską (choć będzie korzystać też z nazwiska Dobrzyniecka), otrzymuje nowy PESEL i nowy dowód osobisty. Dowodu Andrzeja Dobrzynieckiego nie oddaje, bo... ten podobno zaginął, co okaże się nieprawdą.
Andrzej/Joanna oszukuje ludzi i wymyka się służbom
Dalsze „przygody” Andrzeja/Joanny szczegółowo opisuje „Dziennik Gazeta Prawna”, gdzie w 2019 roku pojawia się bardzo obszerny artykuł opisujący przestępstwa dokonywane przez wspomnianą postać. Z niego możemy dowiedzieć się, że działała niezgodnie z prawem zarówno jako Andrzej Dobrzyniecki (lub Dobrzyniecki-Cartier) oraz jako Joanna Plewczyńska. Jako Dobrzyniecki-Cartier wykorzystał osoby pokrzywdzone w aferze Amber Gold – te zgłaszały się po pomoc w reprezentowaniu ich w sądzie, wpłacały zaliczki, ale kancelaria Dobrzyniecki & Partners przegrywa kolejna sprawy. Joanna Plewczyńska natomiast zarządzała hotelem Pałac Tarnowskich w Ostrowcu Świętokrzyskim, gdzie nie wypłacała wynagrodzeń pracownikom, nie rejestrowała umów i nie odprowadzała składek ubezpieczeń zdrowotnych i społecznych.
Co ciekawe, w 2013 roku Joanna Plewczyńska... przestaje istnieć (przynajmniej oficjalnie) i znów ma sądownie przyznaną zmianę płci oraz przyjmuje... swoje stare nazwisko, dodając do niego obco brzmiący drugi człon i funkcjonuje jako Andrzej Dobrzyniecki-Cartier. Nie zagłębiając się w dalsze sprawy natury prawnej, przechodzimy do wątku piłkarskiego. Bo 55-letni Andrzej, podający się znów za Joannę (tym razem pojawia się też, zdaniem portalu meczyki.pl, inne nazwisko, Radziwiłowa) postanowił zrobić karierę piłkarską w kobiecym futbolu.
55-latek zostaje zatrzymany po zawiadomieniu od prezesa klubu
Jak podają Meczyki, Andrzej/Joanna grał w wielu kobiecych klubach, m.in. Sportis Bydgoszcz (w którym grał nawet w Ekstralidze!), Praga Warszawa czy Checz Gdynia. I to z tym ostatnim klubem wiąże się najnowsza historia 55-latka, bowiem prezes bydgoskiego klubu zaczął podejrzewać, że Joanna nie jest osobą, za którą się podaje. – Joanna P. nie chciała żadnych pieniędzy, bo w piłce kobiecej ich po prostu praktycznie nie ma. Pomagała w klubie, trenowała jako trzecia bramkarka, ale zacząłem mieć pewne podejrzenia. Niby mówiła, że jest prawnikiem, ale kiedyś wymknęło się jej, że jednak finansistą i prowadzi fundację... Po kolejnych rozmowach uznałem, że to przestaje trzymać się kupy – mówi Mateusz Bieszke, cytowany przez portal trojmiasto.pl.
Ostatecznie Andrzej Dobrzyniecki wpada w ręce policji. Jak podaje portal Meczyki do zatrzymania doszło w lutym 2024 roku po sparingu drużyny, w której występował 55-latek.