Niesamowita historia najstarszego sędziego w Polsce: Obiegłem kulę ziemską [ZDJĘCIA]

2014-07-08 11:40

To się nazywa długowieczność! Drugiego takiego sędziego jak Józef Cichecki (79 l.) można ze świecą szukać. Kiedy pierwszy raz prowadził mecz był 1964 rok. Od tego czasu gwizdek towarzyszył mu przez 50 lat, dzięki czemu stał się najstarszym arbitrem w Polsce. Serwisowi Gwizdek24.pl opowiedział m.in. o najciekawszych wspomnieniach, sędziowaniu Donaldowi Tuskowi i recepcie na długowieczność.

Obiegł kulę ziemską

Sędziowanie na dużym boisku skończyłem w 2005 roku. Mój licznik zatrzymał się na 3411 meczach. PZPN poinformował mnie o ustanowieniu rekordu, a ówczesny szef sędziów Wit Żelazko stwierdził, że jestem wielką legendą. Co pięćset spotkań otrzymywałem od nich puchar. Uzbierała się wielka patera. Wiesz jak napisali o mnie w lokalnej gazecie? "Obiegł kulę ziemską na równiku". W trakcie tych wszystkich lat prowadziłem spotkania z udziałem trzech pokoleń rodziny Zakrzewskich - od dziadka do wnuczka.

Początek wielkiej przygody

Wszystko zaczęło się dość przypadkowo. Byłem przejazdem w Warszawie i dowiedziałem się o kursie sędziowskim. Pamiętam, że namiętnie uczyłem się przepisów w pociągu. Egzaminował mnie słynny arbiter międzynarodowy. Kiedy dowiedział się, że jestem absolwentem warszawskiego AWF zbliżył się do mnie, uścisnął dłoń i powiedział "Witaj na pokładzie".

Zobacz: Robert Lewandowski szalał na skuterze wodnym [ZDJĘCIA]

A licznik bił i bił

Swój pierwszy mecz poprowadziłem w 1964 roku. Co było dalej? Licznik bił i bił. Po 24 latach wypadł tysięczny mecz: Mazur Karczew - Polonez Warszawa. Z tego tytułu przekazałem darowiznę na konto fundacji "Gloria Victis", o czym napisano w "Przeglądzie Sportowym".

Znajomy mumii egipskiej

Pięćdziesiąt lat z gwizdkiem na szyi przyniosło wiele zabawnych historii. Jedna z nich szczególnie zapadła mi w pamięci. To był 2004 rok. Liga oldbojów na Tarchominie, grupa zawodników rozciąga się w moim pobliżu, jeden z nich mówi do mnie: "Wróciłem właśnie z Egiptu i nie uwierzy pan… Widziałem prace polskich archeologów. Naukowcy znaleźli mumię pochodzącą sprzed tysięcy lat. Nie mogłem uwierzyć, nagle ożyła i wykrzyknęła – czy ten sędzia Józef Cichecki nadal sędziuje?"

Sędzia wychowawca i grzeczny Donald Tusk

Zwiedziłem wiele miejsc, jeździłem praktycznie po całym Mazowszu. I jak mnie zapamiętano? Mówiono na mnie "sędzia-wychowawca". Często moją rolą było nauczenie sportowej kultury. Wiadomo, że w niższych ligach zdarzali się pijani kibice czy bezczelni zawodnicy. Jeździłem do nich, żeby nauczyć ich klasy. Prowadziłem też kilka spotkań z udziałem polityków czy dziennikarzy. Taki Donald Tusk czy Jan Krzysztof Bielecki byli bardzo grzeczni na boisku.

Zobacz: Michał Globisz: Miałem myśli samobójcze [WYWIAD]

Z miłości do sportu

Zapełniłem cały zeszyt wierszami o sportowcach. Przy wejściu na pływalnię na warszawskim AWF znajduje się mój wiersz o Otylii Jędrzejczak. "Kiedyś zwaną Ją stokrotką, by nam w życiu było słodko (...)". Od naszej "Motyli" i Pawła Korzeniowskiego dostałem kilka fajnych upominków.

Zrobiłem jeszcze kilka ciekawych rzeczy z miłości do sportu. Na mojej "bramie olimpijskiej" znajdują się kółka olimpijskie i piłka. W taki właśnie sposób uwieczniłem triumf naszych piłkarzy na igrzyskach olimpijskich w 1972 roku w Monachium.

Końskie zdrowie

Moja świetna kondycja fizyczna to zasługa sportowego trybu życia. Nauczyłem się tego studiując na AWF. Nigdy bym nie pomyślał, że będę miał tyle energii do sportu w takim wieku. Kiedy przestałem sędziować na dużym boisku w wieku siedemdziesięciu lat byłem w stanie zaliczyć test Coopera.

Sędzia kalosz

Praca arbitra to ciężki kawałek chleba. Przez cały ten czas wiele się nasłuchałem. Zdarzało się, że publika krzyczała "kalosz", ale ja podchodziłem do wszystkiego z uśmiechem i widzowie przestawali wtedy gwizdać. Taki już jestem. Mam wesołe usposobienie. I tak właśnie trzeba podchodzić do życia.

Zobacz: Artur Boruc wziął ślub z Sarą Mannei [ZDJĘCIA]

Uronił łzy

Długo jeszcze będę przeżywał niedzielną imprezę (Turniej o Puchar Józefa Cicheckiego zorganizowany w weekend w Otwocku z okazji jego okrągłego jubileuszu - przyp. red.). Ciężko mi o tym mówić. Bardzo się wzruszyłem, kilka łez poleciało po policzku. Chciałbym jeszcze raz za to bardzo podziękować Zarządowi Otwockiej Lidze Szóstek Piłkarskich. Nie wiem, czym tak skromna osoba jak ja zasłużyła sobie na podobne zaszczyty. Dopiero teraz kiedy dotykam swoich garbatych, prawie osiemdziesięcioletnich pleców uświadamiam sobie jedno... Nawet nie zdążyłem zauważyć kiedy minęło pół wieku.

ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze