Historia Abdelhaka Nouriego to prawdziwy koszmar. Młody chłopak był wielkim talentem młodzieżówki holenderskiego Ajaksu Amsterdam. 8 lipca ubiegłego roku jego drużyna grała z niemieckim Werderem Brema. Podczas spotkania 20-letni zawodnik upadł na murawę i stracił przytomność, a jak się później okazało powodem tej tragedii była arytmia serca. Po miesięcznej śpiączce wybudzono go, jednak okazało się, że chłopak nie jest zdolny do samodzielnego życia - w jego mózgu zaszły nieodwracalne zmiany, przez które do tej pory żyje w stanie wegetatywnym. Lekarze twierdzą nawet, że już nigdy nie będzie w stanie samodzielnie zjeść czy się poruszać.
To nie koniec smutnych wieści. Według holenderskiej gazety "NRC Handelsblad" włodarze i medycy Ajaksu wiedzieli o problemach sercowych chłopaka. Mimo wszystko działacze klubu nie poinformowali o nich ani samego zawodnika, ani jego rodziców. Lekarze nie dają Nouriemu szans na powrót do sprawności. 21-latek wciąż jest sparaliżowany, a jego samodzielność ogranicza się do oddychania. Według bliskich Nouriego jego życie z pewnością potoczyłoby się inaczej, gdyby klub nie zataił informacji o kłopotach zdrowotnych.
Według holenderskiej gazety działacze klubu wiedzieli o chorobie chłopaka już trzy lata przed dramatycznym wydarzeniem. Jak podaje "NRC Handelsblad" medycy Ajaksu wykryli u Nouriego arytmię serca już w 2014 roku, kiedy ten miał siedemnaście lat.
If this is true, Ajax are in trouble
— Real Talk Football (@RealTlkFootball) 6 stycznia 2018
Abdelhak Nouri’s family say they were not told of existing heart ‘condition’ https://t.co/61sRWD0JI5
Sprawdź: Dawid Kownacki nie uratował Sampdorii. Gol na otarcie łez w meczu z beniaminkiem [WIDEO]