Grosicki to jeden z największych przegranych EURO w naszej drużynie. Miał być jednym z odkryć turnieju, ale dwa pierwsze mecze przesiedział na ławce. Szansę dostał dopiero w ostatnim spotkaniu z Czechami. Grał przez 34 minuty, ale nie zachwycił.
- Ciężko było cokolwiek zrobić, bo graliśmy długimi piłkami, które w ogóle do mnie nie dochodziły. Chciałem zagrać jak najlepiej, ale nie mogłem poszaleć na skrzydle - podsumował spokojnie swój występ Grosicki, ale kiedy dziennikarze powtórzyli mu słowa trenera Smudy z konferencji, puściły mu nerwy.
- Skoro mówi, że z Czechami dostałem szansę, to czemu nie dał mi jej w meczu z Grecją, kiedy było 1:1? Niech pamięta o niektórych zawodnikach! - niemal krzyczał "Grosik".
Na wypowiedź kolegi zareagował udzielający wywiadu tuż obok Wojciech Szczęsny (22 l.). - Grosik, Grosik! Pamiętaj, o czym rozmawialiśmy w szatni! - temperował gracza Sivassporu. Po tej reprymendzie Grosicki odwrócił się od dziennikarzy i poszedł do autokaru.